Kwestię mandatów równie dokładnie omawiamy również w serwisie Gazeta.pl.
Zasady ruchu drogowego obowiązujące na skrzyżowaniach są proste. W sytuacji, w której pojawia się na nich sygnalizacja świetlna, to ona wyznacza pierwszeństwo przejazdu. I choć to jednak z podstawowych reguł wpisanych do Prawa o ruchu drogowym, nie brakuje kierowców dość nonszalancko traktujących wskazania sygnalizacji świetlnej. A jazda na tzw. wczesnym czerwonym jest w dużych miastach wręcz standardem.
Policja stara się takie zachowania tępić i stosuje w tym celu coraz bardziej wymyślne metody – z kamerami i dronami na czele. Drogowcy z kolei przygotowują na nie organizację ruchu. Dlatego występuje np. opóźnienie między pojawieniem się sygnału czerwonego dla jednego kierunku i zielonego dla drugiego. Nierespektowanie sygnałów świetlnych oczywiście na ogół wynika z pośpiechu. To jednak żadne wytłumaczenie. Szczególnie że wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle może doprowadzić do poważnego wypadku.
W samej tylko Warszawie wjazd na czerwonym świetle na skrzyżowanie jest powodem blisko 5 proc. wypadków. Co więcej, to w czasie zdarzeń wynikających z tej przyczyny ginie aż 7 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych w stolicy. Jeszcze gorzej wyglądają statystyki w przypadku pieszych. Osoby wchodzące na pasy na czerwonym świetle są co prawda sprawcami tylko 2 proc. wypadków, ale te dwa procenty odpowiadają za ponad 11 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych. To dramatyczny wynik!
Kierowca, który nie zastosuje się do wskazania sygnalizatora świetlnego i zostanie zatrzymany przez patrol policji, powinien przygotować się na spory wydatek. Funkcjonariusze w pierwszej kolejności zaproponują mu bowiem mandat wynoszący od 300 do 500 zł. Co więcej, do jego konta dopisane zostaną też punkty karne w ilości wynoszącej dokładnie 6. Na zdecydowanie niższy wymiar kary mogą liczyć... piesi i rowerzyści. W ich przypadku pojawienie się na jezdni na czerwonym świetle skończy się mandatem opiewającym na – mocno symboliczne – 100 zł. Piesi i rowerzyści nie otrzymają również punktów karnych.
Mandat za czerwone światło tak naprawdę może stanowić dopiero preludium problemów kierowcy, pieszego lub rowerzysty. Bo jeżeli swoich zachowaniem doprowadzą do wypadku drogowego, w najgorszej opcji skończą jako skazani na karę więzienia w procesie karnym. Nie można o tym zapominać.