Pierwszeństwo na przejściach z ważnym wyjątkiem. Każdy pieszy musi to wiedzieć

Piesi mają pierwszeństwo na pasach - to dewiza powtarzana od 1 czerwca. Fajnie jednak byłoby wtedy, gdyby była powielana razem z wyjątkiem. Bo jest pewna sytuacja, w której to pieszy musi ustąpić pojazdowi pierwszeństwa. Kiedy? Sprawdźmy.

Zasady ruchu drogowego bywają zawiłe? Nie gdy czytasz nasze informacje w serwisie Gazeta.pl.

1 czerwca 2021 roku miała miejsce kluczowa nowelizacja przepisów. To tego dnia w życie weszły nowe uprawnienia dla pieszych. Do końca maja nabywali oni pierwszeństwo na pasach dopiero w momencie dotknięcia stopą jezdni. Od początku czerwca stają się uprzywilejowani już w momencie, w którym mają zamiar wejść na zebrę. Nowe przepisy mają chronić pieszych i sprawić, że łatwiej im będzie przejść na drugą stronę drogi w miastach. Warto jednak wiedzieć o tym, że uprawnienia te nie dotyczą wszystkich przejść dla pieszych. Jest pewien wyjątek!

Zobacz wideo Ford Mustang Mach-E w teście Moto.pl. Co potrafi elektryczny Mustang na szczudłach?

Kiedy pierwszy nie ma pierwszeństwa? Gdy wchodzi przed tramwaj!

Spod działania przepisów obowiązujących od 1 czerwca 2021 roku wyjęte zostały tramwaje i torowiska. Na nich obowiązują "stare" zasady. I powodu takiego stanu rzeczy długo nie trzeba szukać. Bo czymś innym jest zatrzymanie samochodu, który waży przeciętnie półtorej tony, a czymś innym tramwaju wypełnionego po brzegi, którego masa może sięgnąć prawie 60 ton! Z prędkości 50 km/h tramwaj potrzebuje 49 metrów na zatrzymanie – i to też w sytuacji, w której tory są suche. Gdy są mokre, dystans rośnie do 80 metrów.

Tramwaj jest drogowym taranem w mieście. I warto zawsze o tym pamiętać! Dlatego pieszy podczas wchodzenia na przejście przez torowisko powinien mieć na myśli przede wszystkim zdrowy rozsądek. A ten podpowiada jedno. Bez względu na fakt czy pieszy ma pierwszeństwo, czy nie, powinien obserwować otoczenie i reagować. Jeżeli podejrzewa np. że tramwaj może nie wyhamować przed przejściem, nie powinien na nie wchodzić. Ryzykuje bowiem życiem i zdrowiem.

Wymuszenie pierwszeństwa na tramwaju to poważne konsekwencje

Warto pamiętać o tym, że wtargnięcie pieszego na tory tramwajowe wcale nie musi skończyć się jego potrąceniem. Motorniczemu może się bowiem udać wyhamować awaryjnie. To jednak jeszcze nie oznacza, że podczas zdarzenia nikt nie ucierpi, bo może ucierpieć jeden z pasażerów – np. przewrócić się i uderzyć głową w metalową barierkę w tramwaju. Co ważne, sprawcą takiego zdarzenia stanie się pieszy. W efekcie to on na zasadzie odpowiedzialności cywilnej będzie musiał naprawić szkodę, a w tym wypłacić poszkodowanemu odszkodowanie.

W najlepszym wypadku pieszy, który wtargnął przed tramwaj, może otrzymać mandat. Stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym oznacza grzywnę wynoszącą od 20 do 500 zł.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.