Motoryzacja to sfera, która jest szczególnie podatna na innowacje. Niestety nie wszystkie rozwiązania zasługują na laur klienta. Bo choć pomysły rzeczywiście czasami są dobre, już ich wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Dziś przygotowaliśmy ciekawą listę takich właśnie przykładów.
Wskaźnik temperatury silnika? Część producentów uznaje, że to zbytek łaski. I zamiast niego stosują lampkę informującą o tym, że silnik przekroczył optymalną temperaturę. Przy wskaźniku kierowca może obserwować zmiany – i te na plus, i te na minus. Przy lampce dostrzeże problem dopiero wtedy, gdy stworzy on groźną sytuację dla silnika. Przegrzany motor może się bowiem nadawać wyłącznie do remontu – szczególnie gdy uszkodzona zostanie uszczelka pod głowicą.
Producenci mają różne systemy sterowania komputerem pokładowym. Czasami przycisk ukrywa się na kole kierownicy, czasami na manetce sterującej pracą wycieraczek, a czasami... zaraz pod zegarami. Ostatnie z rozwiązań jest najmniej intuicyjne. I powód ku temu jest prosty. Aby zmienić wskazanie ekranu, kierowca musi manewrować ręką wokoło kierownicy. To odwraca jego uwagę w czasie jazdy. Taki system stosował np. Nissan.
Nie tylko deski rozdzielcze bywają przeładowane przyciskami. Czasami zestaw kilkunastu przycisków pojawia się też na kole kierownicy. I choć kierownica wielofunkcyjna jest ideą jak najbardziej słuszną, w takiej wersji funkcjonalność rozwiązania jest ograniczona. Bo zanim kierowca odnajdzie się w gąszczu przycisków, minie trochę czasu.
Chcesz nacisnąć klakson? Odruchowo naciskasz centralną część kierownicy. Są jednak samochody, w których takie zachowanie nie skończy się uruchomieniem dźwięku ostrzegawczego. Czasami do włączenia klaksonu konieczne jest naciśnięcie przycisku umieszczonego na szczycie dźwigni kierunkowskazów. Takie rozwiązanie stosowała Dacia czy Renault.
Uruchamiasz silnik, automatycznie włącza się start-stop unieruchamiający jednostkę napędową na postoju. Układ utrudnia wykonanie dynamicznych manewrów w mieście, sprawia że w korku latem słabo pracuje klimatyzacja, a do tego przyspiesza zużycie akumulatora. Kierowca powinien mieć zatem wybór. Powinien uruchomić start-stop, a nie musieć go dezaktywować po każdym rozruchu.
Manetkę kierunkowskazu należy wcisnąć. Kierowca może się zatem zdziwić za kierownicą np. Astry H, w której po poruszeniu dźwignią, ta wraca do ustawienia fabrycznego. Po co? Tego nikt nie wie. Szczególnie że sytuacja powoduje problem. Gdy dźwignia wróci do ustawienia standardowego, a kierowca nacisnął manetkę przez przypadek, zacznie nerwowo zmieniać kierunki z prawego na lewy, licząc na to, że kiedyś po prostu się wyłączą...
Centralnie umieszczone zegary miały... Tak właściwie nie wiem co miały robić. Szczególnie że dużo wygodniej jest kierowcy spojrzeć na prędkościomierz umieszczony w polu widzenia, a nie odwracać wzrok od drogi i patrzeć się w prawą stronę. To naprawdę mało intuicyjne.
Nie brakuje innowacji, które są wymyślone trochę na siłę. Przykład? Idealnym jest otwieranie maski przy pomocą kluczyka, a nie cięgna ukrytego przy słupku A. I problem z tym systemem odkryje kierowca, który będzie chciał wymienić np. żarówkę. Będzie musiał otworzyć auto, otworzyć maskę kluczykiem, wsiąść do kabiny i włożyć kluczyk do stacyjki – aby był gotowy na wypadek sprawdzenia czy wymieniona żarówka działa prawidłowo.