Już jutro na stacjach zatankujesz nowe paliwo. I na pewno warto na nie poczekać

Już jutro na stacjach benzynowych zadebiutuje nowe paliwo. I jednego możecie być pewni - warto na nie poczekać. Bo jego tankowanie sprawi, że nie będziecie musieli martwić się o poranny rozruch diesla i zaoszczędzicie kilkaset złotych.

Kierowcy bez wątpienia lubią nowości. A jedna z nich pojawi się na stacjach benzynowych już 1 października. Dobra informacja? Nowe paliwo będzie kosztować dokładnie tyle samo, co stare – nie pojawią się podwyżki. Zła informacja? Nie korzysta ono z technologii rewolucyjnej – nie sprawi, że silnik zacznie spalać o połowę mniej czy stanie się obojętny ekologicznie. Nowym paliwem jest bowiem po prostu... paliwo przejściowe (czyli pół-zimowe), które na stacjach każdego roku pojawia się w okolicy 1 października.

Zobacz wideo Jeździł kradzionym samochodem i na kradzionym paliwie

Nowe paliwo, czyli właściwie to jakie?

O co chodzi z paliwem klasyczny, przejściowym i zimowym? Przede wszystkim o silniki wysokoprężne i niską temperaturę. Diesle są zasilane olejem napędowym, a klasyczny olej napędowy jest mocno wrażliwy na mróz. Pod jego wpływem wytrąca się z niego parafina, która zatyka filtr paliwa i układ wtryskowy oraz sprawia, że motor wysokoprężny na mrozie nie odpali. Do jego rozruchu paliwo trzeba ogrzać, ale też wyczyścić z niego układ paliwowy oraz wymienić filtr.

Diesla po zamarznięciu oleju napędowego najlepiej wstawić do ogrzewanego garażu – ale najpierw trzeba go odholować do tego garażu. Pod wpływem temperatury paliwo w dużej mierze odzyska właściwości. Wtedy można spróbować dolać do zbiornika paliwa depresator, który poprawi właściwości oleju napędowego.

Paliwo zamarzło w dieslu? Musisz chyba rzadko tankować...

Aby zapobiegać zimowym niespodziankom przygotowywanym dla właścicieli diesli, już jesienią – a konkretnie od 1 października – zaczyna się zmieniać skład oleju napędowego. Jutro diesel otrzyma pierwszą porcję dodatków zapobiegających wytrącaniu się parafiny. W połowie listopada ich udział zostanie zwiększony – to wtedy z dystrybutorów (czy też – o czym ze złośliwości muszę wspomnieć – nazywanych przez policjantów instrybutorami) zacznie lecieć paliwo typowo zimowe. Takie stopniowe zmienianie właściwości oleju napędowego sprawia, że maleje ryzyko zamarznięcia ropy zimą. Występuje ono tak naprawdę wyłącznie w przypadku aut sporadycznie eksploatowanych i rzadko tankowanych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.