Policja w całej Polsce niemal codziennie apeluje o zdjęcie nogi z gazu, bo - jak pokazują statystyki - właśnie prędkość jest główną przyczyną śmiertelnych wypadków. Niestety pomimo próśb, wciąż kierowcy decydują się sprawdzać możliwości swoich aut na drogach publicznych.
Jak poinformowała teraz poznańska policja, funkcjonariusze z wydziału drogowego zatrzymali właśnie kierowcę bmw, który pędził pod Poznaniem aż 205 km/h. Jechał autostradą A2, co oznacza, że przekroczył prędkość o 65 km/h. Niestety to dopiero początek przewinień.
Problemy zaczęły się, gdy policjanci chcieli zatrzymać go do kontroli. Kierowca bmw wcale nie zamierzał tracić czasu na rozmowę z policją, dlatego kontynuował swoją podróż. Ci ruszyli w pościg za ignorującym ich polecenia i sygnały 37-latkiem.
Poznański odcinek A2. Kierowca tego BMW jechał aż 205km/h. Ponadto zlekceważył sygnały i polecenia funkcjonariuszy z Drogówka Poznań i nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. 37-latek otrzymał 4 mandaty na łączną kwotę 1100 zł w tym za stan techniczny samochodu i jego wyposażenie
- poinformowała Policja.
Nadmierna prędkość i ucieczka przed policją nie były jedynymi grzechami kierowcy. Po zatrzymaniu okazało się, że jego bmw niespełna wymogów technicznych, a wewnątrz pojazdu brakuje wymaganego wyposażenia (obowiązkowy jest trójkąt i gaśnica). Policjanci zlitowali się nad 37-latkiem i nie skierowali sprawy do sądu. Dostał jednak cztery mandaty na łączną kwotę 1100 zł. W tej sytuacji można powiedzieć, że kara nie była surowa.