Ineos jest nową motoryzacyjną marką powołaną do życia przez brytyjskiego miliardera Jima Ratcliffe'a, twórcy koncernu petrochemicznego Ineos. Stąd nazwa samochodu, który ma wypełnić wyrwę powstałą po zniknięciu z rynku klasycznych terenówek: Land Rovera Defendera, Mercedesa klasy G i innych modeli, które zostały zastąpione przez nowe generacje o zdecydowanie innym charakterze.
Mówiąc w skrócie: Ineos Grenadier ma być autem jednocześnie do "lansu i roboty". Klasyczna ramowa konstrukcja, spalinowe silniki produkcji BMW i duże możliwości terenowe mają sprawić, że zainteresuje klientów, którzy używają takich aut zgodnie z zastosowaniem.
Ale nie tylko ich. Druga strona medalu jest taka, że prawdziwe terenówki są pewnego rodzaju deklaracją zainteresowań i stylu życia. Mówią o swym właścicielu coś innego niż bardziej cywilizowane SUV-y. Stąd się wziął właśnie fenomen wcześniej wymienionych modeli oraz nieśmiertelnego Jeepa Wranglera.
Ineos chce uszczknąć dla siebie po kawałku z obu rynkowych tortów i trzeba przyznać, że firma zabiera się do konsumpcji z gracją szefa kuchni. Profesjonalnie zaplanowała cały proces opracowania i rozwoju nowego modelu, zorganizowała godnych zaufania podwykonawców (m.in. Magna Steyr i BMW), kupiła od Mercedesa fabrykę w Hambach, a teraz buduje sieć dealerską i serwisową. Również w Polsce.
Producent ma zamiar podpisać umowę autoryzacyjną z wybranymi serwisami sieci Bosch Professional w całej Europie. W naszym kraju na początek ma to być osiem punktów. Trzy będą pełnić rolę salonów sprzedaży i autoryzowanych serwisów, pozostałe zajmą się tylko obsługą serwisową.
Żadne lokalizacje nie zostały jeszcze sfinalizowane, ale Ineos przewiduje otwarcie swoich pierwszych punktów w: Warszawie, Łodzi i Wrocławiu. Serwisy mają pojawić się również w Trójmieście, Krakowie, Poznaniu oraz kilku innych miejscach.
To oczywiste, że Ineos będzie niszowym samochodem. Producent określa jego początkowy potencjał na około 30 tys. sztuk na całym świecie. Z tego dziewięć tysięcy ma trafić do kontynentalnej Europy, a mniej więcej 400 sztuk do Polski. To może niedużo, ale mimo to przedstawiciele firmy uważają nasz rynek za jeden z ważniejszych na Starym Kontynencie.
Jest również spora szansa, że zrobią to kierowcy w pozostałych krajach. To może być ostatnia szansa na kupno klasycznej terenówki o dużych możliwościach i ze spalinowym napędem. Ineos przyznaje, że za kilka lat, po kolejnym zaostrzeniu norm emisji spalin, rozważy wprowadzenie elektrycznej wersji Grenadiera z ogniwem paliwowym.
Jednak podobno to klasyczny napęd spalinowy zapewnia mu tak dobre własności terenowe, któych oczekują nabywcy. Po wstępnych deklaracjach trzeba przyznać, że pod względem technicznym Ineos Grenadier nie powinien budzić żadnych zastrzeżeń.
Do wyboru jest silnik wysokoprężny lub benzynowy. Każdy ma po sześć cylindrów w rzędzie, oba dostarcza BMW. Konstrukcja Grenadiera została zaprojektowana przez firmę Magna Steyr, która przez wiele lat zajmowała się między innymi produkowaniem Mercedesa klasy G i jego bliźniaka, Steyra Pucha G. Więcej o szczegółach technicznych Grenadiera pisaliśmy tutaj.
Terenowy Ineos nawet był testowany w tym samym miejscu, co legendarny Mercedes G, na górze Schoeckl położonej nieopodal Grazu i fabryki austriackiej firmy. Dodatkowo Grenadier ma wyjątkowo interesujące wnętrze. Szefem nowej firmy na kontynencie europejskim jest Klaus Hartmann, który do niedawna pracował w Mercedesie. Zgadnijcie, nad jakim modelem sprawował tam pieczę?
Producent jeszcze nie określił ich poziomu na polskim rynku. Wiadomo, że na niemieckim próg został wyznaczony na 59 tys. euro. Tyle ma kosztować bazowy model Ineosa Grenadiera. W naszym kraju możemy spodziewać się cennika zaczynającego się ciut poniżej 300 tys. zł, ale to tylko nasze domysły.
Na oficjalne informacje trzeba jeszcze będzie poczekać. Produkcja seryjna ma ruszyć w połowie 2022 roku, a pierwsze egzemplarze trafią do klientów, którzy wpłacą wcześniej zaliczkę, w trzecim kwartale 2022 r.
Czy kupilibyście Ineosa zamiast terenowego samochodu znanej marki, wyprodukowanego przez koncern motoryzacyjny? Największym problemem Grenadiera może być brak ugruntowanej pozycji na rynku i odpowiedniego wizerunku. Konkurenci pracowali na niego od wielu lat. Tylko że... tak naprawdę już ich nie ma w sprzedaży.
Wszystkie nowe auta terenowe są teraz bardziej wyrafinowane i delikatniejsze. Czy skusilibyście się na Grenadiera wiedząc, że to może być ostatni moment na zdobycie takiego samochodu? Zresztą nie musicie odpowiadać. Za jakiś czas się o tym przekonamy.