Nowe szczegóły w sprawie podwyżek mandatów. Rząd nie rezygnuje. Wzrosty są nawet 100-krotne

Piotr Kozłowski
Jak ustaliło Moto.pl, pierwsze czytanie rządowego projektu dotyczącego zmian wysokości mandatów odbędzie się 1 października. Maksymalny mandat za jedno wykroczenie wyniesie nawet 8 tys. zł, a grzywna - 30 tys. W niektórych przypadkach wzrosty kar będą 100-krotne.

Wydawało się, że rządowy projekt drastycznie zwiększający mandaty za wykroczenia drogowe powoli trafia do sejmowej zamrażarki. Pierwsze czytanie projektu miało odbyć się już w sierpniu. Tak się jednak nie stało. Zaczęły pojawiać się głosy, że jedna z nowości, czyli powiązanie wysokości stawek OC z liczbą punktów karnych znajdujących się na koncie kierowcy, jest niezgodne z prawem. Ta opinia była jednak niczym przy wnioskach płynących z analizy dokonanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich, którą RPO przekazał do Sejmu 24 września.

Nowe mandaty w opinii RPO

Choć Krajowa Rada Sądownictwa co do zasady pozytywnie zaopiniowała rządowy projekt zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym, sugerując jedynie ponowne przeanalizowanie wysokości proponowanych kar, to Rzecznik Praw Obywatelskich na rządowych pomysłach nie pozostawił suchej nitki. Jak czytamy w piśmie adresowanym do Marszałek Sejmu:

(...) W przypadku niektórych wykroczeń dolna granica grzywny ulega zwiększeniu 100-krotnie, zaś górna granica - 10-krotnie.

Chodzi o nieuprawniony wjazd na przejazd kolejowy, za który dziś grozi grzywna w wysokości od 20 zł do 3 tys. zł lub kara nagany. Zgodnie z rządową ustawą minimalna grzywna za to wykroczenie wzroście do 2 tys. zł, a zatem 100-krotnie, a maksymalna - do 30 tys. zł, a zatem 10-krotnie. Drastycznych podwyżek, wymienianych przez RPO w jego opinii, jest znacznie więcej. Proponowane przez rząd nowe stawki mandatów podsumowaliśmy w poniższym wideo.

Zobacz wideo Tak mają wyglądać nowe stawki mandatów dla kierowców

Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca tu szczególną uwagę na jeden z zapisów. Mowa o wysokości mandatu za niewskazanie przez kierowcę, komu powierzył swój pojazd w konkretnym dniu. Mowa o postępowaniu mandatowym w przypadku zdjęcia z fotoradaru. Za wykroczenie polegające na niewskazaniu osoby ze zdjęcia groziłby największy mandat przewidziany nowymi przepisami - aż 8 tys. zł.

Byłaby to najwyższa regulowana w kodeksie wykroczeń grzywna, jaką można by wymierzyć w postępowaniu mandatowym, i to za czyn o relatywnie niewielkim — nawet jak na warunki tego kodeksu — ciężarze gatunkowym

- pisze RPO w swojej opinii.

Areszt zamiast mandatu

Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę, że przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę w 2020 r. wynosił w Polsce 1919 zł. Tymczasem w projekcie ustawy zapisano, że sąd za wykroczenia będzie mógł nałożyć maksymalną kwotę grzywny w wysokości 30 tys. zł. To 15-krotność średniego miesięcznego dochodu rozporządzalnego. Jeśli grzywna jest nie do wyegzekwowania może być zamieniona na karę ograniczenia wolności (np. prace społeczne) lub areszt. Na zamianę grzywny na prace społeczne musi jednak zgodzić się ten, na kogo grzywnę nałożono. Jeśli się na to nie zgodzi, trafia do aresztu maksymalnie na 30 dni. RPO alarmuje, że w związku z tym areszty mogą niebawem być przepełnione przez osoby, które złamały przepisy ruchu drogowego, a których nie stać na opłacenie zasądzonych grzywien.

Rząd trwa przy swoim

Jak ustaliła redakcja Moto.pl, projekt rządowej ustawy zmieniającej stawki mandatów trafi pod obrady Sejmu 1 października — wówczas odbędzie się jego pierwsze czytanie.

Termin wprowadzenia zmian, który wyznaczyliśmy na 1 grudnia, wciąż jest realny do osiągnięcia. Oczywiście w procesie legislacyjnym mogą pojawić się jakieś poprawki, ale w tym momencie zaproponowane przez nas nowe stawki mandatów pozostają aktualne

- powiedział w rozmowie z Moto.pl rzecznik rządu Piotr Müller.

Jak się zdaje, nawet jeśli treść nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym miałaby ulec zmianie, to najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest pozostanie przy zaproponowanych wysokich karach, ale nie zmiana warunków ich nakładania. Przykładowo, w projekcie zawarto przepis, który mówi, że kierowca, który przekroczy dozwoloną prędkość o więcej niż 30 km/h (bez względu na to, czy znajduje się w terenie zabudowanym, czy poza nim), zostanie ukarany mandatem w wysokości minimum 1500 zł. Jeśli dopuści się tego samego wykroczenia w ciągu dwóch następnych lat, wówczas mandat wyniesie co najmniej 3 tys. zł. Możliwe, że wysokość kar zostanie utrzymana, ale będzie dotyczyć tych kierowców, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym.

W kontekście nadchodzących zmian stawek mandatów warto przypomnieć, że w Sejmie wciąż procedowany jest nieco zapomniany poselski projekt zmian w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia. Jego głównym założeniem jest wyeliminowanie możliwości nieprzyjęcia mandatu. Choć od stycznia tego roku wokół projektu nic się nie dzieje, to formalnie wciąż pozostaje on przedmiotem prac Sejmu. Projekt wzbudzał wiele kontrowersji, bo w przypadku wykroczeń stawia policjanta w roli sędziego.

Maksymalna stawka mandatów od 20 lat bez zmian

Oceniając zmiany wysokości mandatów za wykroczenia drogowe, warto pamiętać, że obecnie obowiązująca maksymalna stawka mandatów została ustanowiona ponad 20 lat temu. Wówczas miesięczne wynagrodzenie (według danych GUS) wynosiło 2062 zł. Łatwo obliczyć, że 500 zł stanowiło prawie 1/4 ówczesnych zarobków. W 2020 r. przeciętne wynagrodzenie wyniosło 5167 zł - 500 zł to była niespełna 1/10 przeciętnego wynagrodzenia. Choć maksymalne stawki nie uległy zmianie, to ich dotkliwość na przestrzeni lat znacząco spadła.

Więcej o:
Copyright © Agora SA