Statystyki nie pozostawiają złudzeń. W Polsce kradnie się coraz mniej samochodów. O ile w roku 1999 z ulic w naszym kraju zniknęły 71 543 pojazdy, o tyle w roku 2020 było ich ponad 10–krotnie mniej – zaledwie 6910 aut. I choć w poprzednim zdaniu użyłem słowa zaledwie, a w jeszcze poprzednim powiedziałem o coraz mniejszej ilości kradzieży, obydwa stwierdzenia nie pocieszą kierowcy, który znalazł się w gronie blisko 7 tys. "wybrańców". Tak, prawdopodobieństwo tego, że ktoś ukradnie ci samochód z biegiem lat maleje, mimo wszystko nadal jest. Nadal zatem warto zabezpieczyć swoje auto – szczególnie jeżeli znajduje się na liście ulubieńców złodziei.
W Polsce kradnie się przede wszystkim samochody pochodzące z Japonii i Niemiec. Dla przykładu pierwsza trójka najpopularniejszych marek to Toyota, Audi i BMW. I modele te stanowią jedną trzecią wszystkich skradzionych samochodów w roku 2020.
Lista popularnych wśród złodziei marek to jedno. Drugą – i niewiele mniej ważną kwestią – są szczególnie często kradzione modele. W roku 2020 lista wyglądała następująco.
Audi A4 kusi komfortem, BMW serii 5 prowadzeniem, Toyota RAV4 jest wszechstronna i bezawaryjna, a Fiat Ducato to mistrz możliwości transportowych. Jak jednak sprawić, że tymi właściwościami cieszyć się będzie właściciel, a nie złodziej? Samochód warto zabezpieczyć przed kradzieżą. I metod na to jest kilka. Podstawowa zasada brzmi tak, aby stosować zabezpieczenia dodatkowe. Te montowane przez producentów lub ASO złodzieje znają doskonale i z ich rozbrojeniem radzą sobie po kilku sekundach. Poza tym warto pamiętać o tym, aby transpondera lub pilota od dodatkowego alarmu nie trzymać razem z kluczykami auta.
Zabezpieczenie dodatkowe należy zamontować wyłącznie w zaufanym warsztacie. Niezaufany może nie tylko otworzyć furtkę złodziejowi, ale wręcz dać mu namiary na nasz pojazd. To raz. Dwa podczas serwisowania pojazdu nie należy zdradzać mechanikowi szczegółów zabezpieczeń – należy włączyć je w trybie serwisowym.
Dodatkowe zabezpieczenia są dobre w każdym przypadku – nabierają jednak szczególnego znaczenia w sytuacji, w której samochód posiada system bezdotykowego odblokowywania zamków i uruchamiania silnika. Złodzieje potrafią "przedłużać" sygnał pilotów. W efekcie kierowca może przebywać z kluczykami w domu, a złodzieje będą otwierać samochód pozostawiony na parkingu pod blokiem. Bez dodatkowego zabezpieczenia odjadą bez żadnego problemu. Poza tym często stosowanym trikiem jest np. przeniesienie gniazda OBD – to ono często służy do komputerowego rozkodowania zabezpieczeń i odpalenia silnika.
Gdy właściciel zainwestuje w dodatkowe zabezpieczenie, założy je w zaufanym warsztacie, a do tego nie będzie nosił transpondera razem z kluczykami, nadal jest kilka rzeczy, o których musi pamiętać. Przede wszystkim nigdy nie powinien zostawiać kluczyków i pilotów np. w kurtce w szatni. Należy je nosić przy sobie, ewentualnie zostawiać w domu. Przejęcie kluczyków przez niepowołaną osobę, skończy się ułatwioną kradzieżą pojazdu, ewentualnie skopiowaniem kodów zabezpieczeń. Poza tym nie ma też co wierzyć w cudowne wynalazki w postaci np. nadajników GPS. Złodzieje doskonale potrafią zagłuszać ich sygnał.