Przepisy nie są mocno restrykcyjne jeżeli chodzi o jednoślady. Prawo o ruchu drogowym tak naprawdę nakłada na motocyklistę tylko jeden wymóg – w czasie jazdy po drodze publicznej musi on mieć na głowie kask ochronny odpowiadający właściwym warunkom technicznym. W sytuacji, w której prowadzący lub przewożony przez niego pasażer kasku mieć nie będą, narażają się na mandat. Ten będzie opiewał na kwotę 100 zł. Co więcej, oznacza dopisanie do konta aż 4 punktów karnych.
Kask ochronny przede wszystkim chroni głowę podczas wywrotki – mało groźnie wyglądające zdarzenie w przeciwnym razie mogłoby się skończyć śmiercią motocyklisty po uderzeniu głową o twardą przeszkodę. Poza tym kask chroni też oczy przed pędem powietrza i lecącymi owadami, a głowę przed wychłodzeniem w czasie jazdy – warto o tym pamiętać.
Art. 40 ustawy Prawo o ruchu drogowym przewiduje mimo wszystko wyjątek, w którym motocyklista lub przewożony przez niego pasażer nie muszą mieć kasku. A ten został określony w ust. 2 i 3, który wskazuje że spod obowiązku wyjęte są jednoślady "fabrycznie wyposażone w pasy bezpieczeństwa lub nadwozie zamknięte i pasy bezpieczeństwa".
Kiedy jeszcze motocyklista może pojawić się na drodze publicznej bez kasku na głowie? O kolejnym wyjątku nie decydują przepisy, a raczej sytuacyjny uzus. Zdarza się, że na jazdę bez kasku pozwalają policjanci. Zgodę taką może otrzymać motocyklista, który bierze udział w zorganizowanej paradzie – paradzie, która ma z góry ustaloną trasę przejazdu i prędkość przejazdu, a do tego jest eskortowana przez funkcjonariuszy.