Do baru drive-thru z przyczepą kempingową? To nie brzmi jak dobry pomysł. I nie jest [WIDEO]

Manewrowanie z przyczepą kempingową to niełatwe zadanie. Przekonał się o tym mieszkaniec USA, który postanowił takim zestawem odwiedzić bar drive-thru. To posiłek, który długo zapamięta, nawet jeśli go nie zjadł.

Są fani przyczep kempingowych oraz kamperów. Kampera znacznie łatwiej opanować w czasie jazdy. Jest po prostu większym samochodem użytkowym. W przypadku jazdy z przyczepą trzeba posiąść umiejętności, których zabrakło kierowcy z wideo umieszczonego na portalu Reddit.

Zobacz wideo Dzień poza miastem z Fordem Kugą. Sprawdzamy, jak plug-in radzi sobie poza utwardzonymi drogami

Film robi furorę wśród internautów, ale wątpliwe, żeby jego bohater był tym zachwycony. Pierwszym błędem, jaki popełnił, był w ogóle pomysł wjeżdżania z przyczepą kempingową do baru drive-thru popularnej w Stanach Zjednoczonych sieci Dairy Queen.

Takie miejsca są zawsze ciasne i warto je ocenić, zanim się podejmie próbę wjechania większym samochodem. W przypadku auta ciągnącego przyczepę lepiej od razu z tego zrezygnować. Taki pomysł to proszenie się o kłopoty.

Znacznie lepiej zatrzymać się na parkingu pobliżu i udać do baru na piechotę. Właściciel potężnego pikapa Ford Super Duty z przyczepą kempingową (a właściwie to naczepą, bo została zamontowana w popularny w USA sposób, czyli na tzw. 5th wheel — siodle umieszczonym na "pace") zdecydował, że zrobi inaczej.

 

Wideo jest krótkie (trwa 30 sekund), ale bardzo treściwe. Kierowca zaklinował swój zestaw w ciasnym zakręcie koło okienka, z którego miał nadzieję otrzymać posiłek. Potem jeszcze pogorszył swoją sytuację, próbując wyjechać z niego "na siłę". Zrobił to kilka razy, jednak nie wiemy, jaki był finał tej operacji, bo w pewnym momencie film się urwał.

Jednak się łatwo domyślić, że jego plan się nie powiódł. Delikatna, zbudowana z laminatów przyczepa kempingowa dosłownie rozleciała się na kawałki. W pewnym momencie z jej wnętrza wypadła tajemnicza butla, najprawdopodobniej z propanem-butanem do kuchenki gazowej. Dobrze, że przynajmniej obyło się bez fajerwerków.

Za to zrobiło się pochmurno. Zmuszony do nieoczekiwanego wysiłku turbodiesel pikapa zasnuł okolicę czarnym dymem. Natomiast kierowca okrył się wstydem, zwłaszcza że miał sporą widownię. Jego efektowna porażka została uwieczniona z różnych perspektyw.

Z jednej strony mu trochę współczujemy, bo zdecydowanie nie był to jego najlepszy dzień. Z drugiej jesteśmy zaskoczeni, że nie przewidział zbliżających się kłopotów. A może zapomniał, że ciągnie przyczepę? Teraz z pewnością będzie o tym pamiętał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.