Dzień poza miastem. Sprawdzamy, jak plug-in radzi sobie poza utwardzonymi drogami [WIDEO]

Teoretycznie samochody hybrydowe sprawdzają się głównie w mieście. Jednak również poza nim możemy czerpać korzyści z alternatywnego napędu. Zabraliśmy hybrydę z wtyczką za miasto i mamy kilka mocnych argumentów, dlaczego takie auto ma sens.

Hybrydy typu plug in to auta, które możemy doładować z zewnętrznego źródła energii - wallboxa, szybkiej ładowarki czy nawet domowego gniazdka. Taki samochód pozwala na przejechanie określonego dystansu tylko na energii elektrycznej mimo, że pod maską znajduje się silnik spalinowy. Badania potwierdzają, że kierowcy średnio pokonują dziennie około 50 kilometrów. Przy regularnym ładowaniu taka hybryda może więc służyć jak auto elektryczne, ale jednocześnie nie ogranicza nas przy dalszej podróży.

Kuga Plug-In Hybrid

Ford Kuga Plug-In Hybrid został wyposażony w akumulator o pojemności 14,4 kWh. Na pełnym naładowaniu przejedziemy do 56 kilometrów tylko na energii elektrycznej. Napęd hybrydowej Kugi bazuje na 2,5-litrowym wolnossącym silniku benzynowym i jednostce elektrycznej o mocy 132 KM. Moc systemowa układu to 225 KM.

Napęd hybrydowej Kugi bazuje na 2,5-litrowym wolnossącym silniku benzynowym i jednostce elektrycznej o mocy 132 KM. Moc systemowa układu to 225 KM, ale zużycie paliwa według producenta to tylko 1,4 l/100 km przy naładowanej baterii. A jak wygląda sprawa ładowania? Jeśli podepniemy samochód do 230-woltowego gniazdka (o mocy 2,3 kW), pełną baterię uzyskamy po około 6 godzinach. Kuga ma jednak możliwość ładowania maksymalną mocą 7,4 kW. Zatem korzystając z publicznej stacji, pełną baterię uzyskamy po 3-3,5 godziny.

Zobacz wideo Dzień poza miastem. Sprawdzamy, jak plug-in radzi sobie poza utwardzonymi drogami
Więcej o: