W maju tego roku weszło prawo dotyczące hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego. Głównym założeniem nowych przepisów, który nie spodobał się użytkownikom tych pojazdów, była kwestia prędkości, a właściwie wymuszenie na nich poruszania się z tą samą prędkością co piesi na chodnikach.
Trudno określić, ile razy policja musiała interweniować w tej sprawie ze względu na brak opublikowanych statystyk, ale z całą pewnością nie był to ich najważniejszy przepis do egzekwowania. Sytuacja poprawiła się w momencie, gdy rolę nadzorcy w egzekwowaniu prawa zyskała Straż Miejska i Gminna.
Jak się dowiedział Autokult.pl głównym powodem wystawiania mandatów dla użytkowników hulajnóg w miniony weekend w Krakowie wcale nie była prędkość, a przewożenie więcej niż jednej osoby na wspomnianym środku transportu. W sumie ukarano 15 użytkowników, na łączną kwotę 1200 zł. Nadmierna prędkość na chodnikach znalazła się na drugim miejscu. Ukarano mandatem 4 osoby, a dwie pouczono.
Jak więc widać, prędkość nie jest głównym powodem wystawiania mandatów. Co prawda, dane te przedstawiają ostatni weekend i to jedynie w Krakowie, co nie przedstawia pełnego obrazu sytuacji, jednak pokazuje, jaki może być główny powód łamania prawa. W Prawie o ruchu drogowym w art. 33a wyraźnie napisano: Kierującemu hulajnogą elektryczną zabrania się: ciągnięcia lub holowania innego pojazdu; przewożenia innej osoby, zwierzęcia lub ładunku.
Hulajnogi elektryczne podbijają szturmem miasta i miasteczka. Jednak bezpieczeństwo swoje i innych powinna przyświecać użytkownikom tych pojazdów. Jazda w kilka osób na hulajnodze z całą pewnością do tego nie należy.