Ilość pasażerów dopuszczona dowodem rejestracyjnym pojazdu od lat była dość nonszalancko traktowana przez kierowców w Polsce. Do tej pory nie brakuje przypadków, w których do auta 5-osobowego prowadzący upycha kilkunastu podróżujących, a do busa np. 30 czy ponad 30 osób. Pierwszym i podstawowym aspektem takiego wykroczenia jest oczywiście bezpieczeństwo. Bo każdy ponadmiarowy pasażer nie ma zapewnionych pasów oraz siedziska. A to w czasie wypadku musi oznaczać zagrożenie poważnymi urazami, a nawet śmiercią. I przypadków tragicznych w skutkach zdarzeń z udziałem przeładowanych aut w historii polskich dróg nie brakuje.
Jedno z najtragiczniejszych zdarzeń miało miejsce w październiku roku 2010. Wtedy w wyniku zderzenia przeładowanego busa i ciężarowego Volvo zginęło 18 osób. Zdarzenie miało miejsce w Nowym Mieście nad Pilicą w pow. grójeckim na Mazowszu.
Na skutki takiego stanu rzeczy nie trzeba było długo czekać. Raz że obecnie policjanci uważniej przyglądają się ilości pasażerów w pojazdach. Dwa że zaostrzone zostały sankcje za przewożenie większej ilości osób, niż jest to dopuszczone w dowodzie rejestracyjnym. I tak przekroczenie dozwolonej liczby pasażerów może oznaczać:
Nawet 500 zł mandatu i 10 punktów karnych to kara wyjątkowo dotkliwa. Jako że jednak wykroczenie jest niezwykle rażące - z uwagi na powodowanie zagrożenia dla życia, ustawodawca nie chciał wyczerpywać na tym sankcji. W efekcie kierowca przewożący zbyt duża ilość pasażerów w pojeździe może nawet stracić prawo jazdy. Stanie się tak w sytuacji, w której zabierze na pokład co najmniej 3 osoby więcej od limitu wskazanego w dowodzie rejestracyjnym. Uprawnienia na wniosek policjantów zostaną wstrzymane prowadzącemu na 3 miesiące.