Rondo "psiakość" robi furorę w USA. To eksperyment na żywym organizmie

Ronda nie są zbyt częstym widokiem na amerykańskich drogach, ale jedno miasto stanowi wyjątek. W Carmel w stanie Indiana drogowcy od 30 lat prowadzą eksperyment drogowy. Jego najnowsze wyniki są naprawdę zaskakujące.

Przede wszystkim Amerykanie w końcu powoli dochodzą do wniosku, który znają od dekad Europejczycy. Skrzyżowania o ruchu okrężnym (bo taka jest przepisowa nazwa kolokwialnego ronda) zwiększają płynność ruchu i redukują liczbę wypadków. Carmel to raptem 100-tysięczne miasto, a jest w nim ponad 138 takich skrzyżowań, najwięcej w Stanach Zjednoczonych. W dodatku nie wszystkie przypominają nasze ronda. Miasto nawet opracowało instrukcję obsługi takich dróg dla Amerykanów.

Niektóre skrzyżowania w Carmel w ogóle trudno nazwać rondami, bo nie mają okrągłego kształtu, ale ruch jest kierowany na nich w okrężny sposób. Po co takie eksperymenty? Aby sprawdzić jakie rozwiązanie infrastruktury drogowej sprawdza się najlepiej w danej sytuacji. Jakiś czas temu w Carmel otwarto pierwsze skrzyżowanie "ósemkowe". Z lotu ptaka przypomina przewróconą cyfrę "8", a jeszcze bardziej kość, którą rzuca się psom na pożarcie i do zabawy.

Gdy rondo "psiakość" zostało otwarte do ruchu, służby drogowe rozpoczęły gromadzenie danych statystycznych. Wyniki uzyskane po dwóch latach od otwarcia są zaskakujące, przynajmniej dla Amerykanów.

Okazało się bowiem, że rondo przypominające znak nieskończoności pozwoliło ograniczyć liczbę wypadków (czyli zdarzeń drogowych, w których ktoś został poszkodowany) o 84 procent, a wszystkich zdarzeń drogowych (wypadków i kolizji) o 63 proc. Tak wyglądają dane w porównaniu ze skrzyżowaniem o klasycznym układzie "na krzyż".

 

Carmel w stanie Indiana. Miasto pełne rond, ale prawie bez wypadków

Globalne statystyki z miasta Carmel są równie optymistyczne. Wprowadzenie skrzyżowań o ruchu okrężnym oraz innych nietypowych rozwiązań, zamiast klasycznych pozwoliło ograniczyć urazy w wyniku wypadków o połowę. W amerykańskich miastach o porównywalnej wielkości i natężeniu ruchu jest rannych i zabitych uczestników ruchu.

Statystyki zgromadzone przez IIHS (Insurance Institute for Highway Safety) potwierdzają też dane zebrane przez urząd miasta Carmel. Według nich po zastosowaniu innowacyjnych rozwiązań w infrastrukturze drogowej liczba wypadków zmniejszyła się o około 80 proc., a wypadków oraz kolizji łącznie o mniej więcej 40 proc. To szokująca informacja nawet dla fanów rond.

Tylko dzięki zmianie projektów przecinających się dróg z klasycznych skrzyżowań (ze znakami stop lub sygnalizacją świetlną) udało się ocalić bardzo wielu istnień. Dodatkowo ronda są też lepsze dla środowiska, bo samochody znacznie rzadziej muszą się na nich zatrzymywać. Są również bezpieczniejsze dla pieszych, którzy zazwyczaj mają do pokonania krótsze odcinku jezdni o ruchu w jednym kierunku.

Takie zalety mają praktycznie wszystkie skrzyżowania o ruchu okrężnym i zbliżonym do niego. W miejscach o dużym natężeniu ruchu najlepiej sprawdzają się takie, w których ruch jest częściowo rozdzielany i kierowany dedykowanymi jezdniami oraz pasami ruchu. To ogranicza możliwość zderzenia oraz samodzielnego wyboru trasy przez kierowców, a w konsekwencji i liczbę popełnianych przez nich błędów.

Domeną "psiejkości" są skomplikowane połączenia dróg

Skrzyżowanie typu "psiakość" sprawdza się najlepiej w przypadku połączenia dwóch dróg dwukierunkowych, na których występuje znaczna różnica natężenia ruchu i spora liczba oddzielnych jezdni. Tak właśnie jest na skrzyżowaniu ulic E 96th i Keystone w Carmel. Pierwsza jest typową drogą miejską z jezdnią o ruchu dwukierunkowym, druga trasą szybkiego ruchu.

W takich przypadkach w Polsce często stosuje się dwa małe ronda z łącznikiem ponad autostradą, ale rozwiązanie z Carmel jest bardziej eleganckie i być może skuteczniejsze. Liczba miejsc, w których może dojść do kolizji, czy wypadku została ograniczona do niezbędnego minimum, a każdy kierowca powinien wiedzieć, gdzie ma jechać w zależności od obranej trasy. Pewnie stosunkowo długo trwa na niej manewr, który jest odpowiednikiem zawracania, ale w ruchu drogowym wykonuje się go stosunkowo rzadko.

Ciekawe czy wnioski wyciągnięte z układu dróg i eksperymentalnej infrastruktury w Carmel w stanie Indiana zostaną zastosowane na terenie innych miast Stanów Zjednoczonych. W tym mieście rond o kształcie kości dla psów jest coraz więcej. Za jakiś czas może okazać się, że klasyczne amerykańskie skrzyżowania równorzędne (ze znakami stop we wszystkich kierunkach) oraz z sygnalizacją świetlną powoli odejdą do lamusa.

A może będzie odwrotnie i ktoś z polskich urzędów zajmujących się drogami (GDDKiA lub ZDM) zdecyduje się na budowę rond "psiakość" również w naszym kraju. Mamy już tak zwane ronda turbinowe i półturbinowe, które ułatwiają kierowcom poruszanie się na skrzyżowania, więc dlaczego nie spróbować kości dla psa?

Budowa ronda 'psiakość' w Carmel, IndianaBudowa ronda 'psiakość' w Carmel, Indiana fot. Google Street View

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.