Autostradowy szeryf blokuje lewy pas. Czy można go wyprzedzić prawym? Przepisy są zagmatwane

Jazda autostradą jest lepsza, bo kierowca jedzie szybciej? No właśnie nie zawsze. Szczególnie gdy lewy pas zablokuje drogowy szeryf. Oczywiście można go wyprzedzić prawym pasem. Tylko że w tej kwestii przepisy są zgmatwane. To trochę dozwolone, a trochę zabronione.

Jest sezon wakacyjny, a to oznacza natężony ruch na drogach. To jednak nie przeszkadza szeryfom drogowym w wymierzaniu sprawiedliwości innym kierowcom. W efekcie widok auta jadącego lewym pasem na autostradzie z prędkością 80 czy 90 km/h nie jest obcy w Polsce. W takiej sytuacji kierowcy jadącemu z tyłu mają prawo puścić nerwy. Tylko tak właściwie jedynym co może zrobić, to wyprzedzić celowego zawalidrogę z prawej strony. Taki manewr co prawda jest dopuszczony przez przepisy, ale nie w każdym przypadku.

Zobacz wideo 38-latek z Rumunii został nagrany podczas niebezpiecznego manewru przez podlaską grupę SPEED

Kiedy można wyprzedzić z prawej strony?

Zasady ruchu drogowego mówią jasno. Na drodze dwukierunkowej z dwoma pasami ruchu, kierujący może wyprzedzić inny pojazd prawym pasem, jednak wyłącznie w terenie zabudowanym. Poza terenem zabudowanym wyprzedzanie z prawej jest możliwe dopiero wtedy, gdy szlak zostanie rozbudowany i będzie się składał z trzech pasów ruchu. Nieco inaczej sytuacja wygląda na drogach jednokierunkowych. Tu bez względu na rodzaj terenu przy co najmniej dwóch pasach możliwe staje się wyprzedzenie z prawej strony.

Przepisy są, ale tak naprawdę nie są precyzyjne!

I w tym punkcie wszystko mogłoby się wydawać jasne. Niestety takie nie jest. Bo choć ustawa Prawo o ruchu drogowym liczy aż 307 stron, nie wszystkie pojęcia pojawiające się w niej są jasne i klarowne. Skutkiem jest dylemat dotyczący tego, czy na autostradzie można wyprzedzić drogowego szeryfa prawym pasem. Z czego wynikają rozbieżne stanowiska? Tak naprawdę już z samej definicji autostrady. Art. 2 pkt 3 w/w ustawy stwierdza, że jest to droga dwujezdniowa. Nie jest jednak doprecyzowane, czy mówimy o drodze dwujezdniowej, na której każda z jezdni ma status drogi jednokierunkowej. I wątpliwości nie rozwiewa znak C-5 "Nakaz jazdy prosto" stawiany na autostradach - nie rozjaśnia jednokierunkowości jezdni.

Status każdej z jezdni autostrady jest o tyle kluczowy, że to na podstawie kryterium jednokierunkowości można ocenić, czy prawym pasem da się wyprzedzać już na drodze dwu-, czy dopiero trzypasmowej.

Prawo o ruchu drogowym to jedno. Co z rozporządzeniami?

Doprecyzowania pojęcia autostrady można poszukiwać w rozporządzeniu dotyczącym warunków technicznych stawianych przed drogami (konkretnie par. 14, ust. 1 pkt 1). To stwierdza, że autostrada musi się składać z co najmniej dwóch jezdni i każdą przeznaczoną dla jednego kierunku. Bardzo podobna interpretacja wynika zresztą z Konwencji Wiedeńskiej. I gdy już mogłoby się wydawać, że problem został rozwiązany - tak, autostrada to dwie jezdnie jednokierunkowe - sprawa zaczyna się komplikować. Bo zdaniem części prawników rozporządzenie określające warunki techniczne w żaden sposób nie może się stać wyznacznikiem zasad ruchu drogowego. A to oznacza powrót do punktu wyjścia...

Kwestię jednokierunkowości autostrad da się unormować

Komplikacje związane z kwalifikacją poszczególnych jezdni autostrady można byłoby rozwiązać na dwa sposoby. Pierwszym jest droga legislacyjna. Wystarczyłoby przygotować nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym, w której pojawiłoby się doprecyzowanie pojęcia autostrady. Ustawodawca mógłby ją nazwać np. drogą dwujezdniową, na której każda jezdnia jest jednokierunkowa. Drugie z rozwiązań dotyczy wytyczania samych szlaków. Aby uprościć sytuację, zaraz za każdym z wjazdów na autostradę należałoby umieścić znak D-3 "Droga jednokierunkowa". Bez wdrożenia któregoś z remediów, na drogach mamy spory bałagan, na którym tracą przede wszystkim kierowcy.

Może się okazać, że kierowca, który nie wytrzyma powolnej jazdy szeryfa drogowego na autostradzie dwupasmowej i zdecyduje się wyprzedzić go z prawej strony, zostanie zatrzymany do kontroli drogowej. A jej skutkiem stanie się mandat. Za wyprzedzanie z niewłaściwej strony policjanci zaproponują kierowcy 200 zł i 3 punkty karne. Co zrobić wtedy? Kierujący może powoływać się na korzystną dla siebie interpretację przepisów i udowadniać, że jezdnia na autostradzie de facto jest jednokierunkowa. Gdy okaże się wystarczająco przekonujący, być może funkcjonariusze odstąpią od ukarania. Być może, bo równie dobrze sprawę będzie musiał rozstrzygnąć dopiero sąd...

Więcej o: