Odcinkowy pomiar prędkości to skuteczna broń w walce z kierowcami, którzy przekraczają prędkość. Działanie systemu jest proste. Kamera rejestruje wjazd i wyjazd pojazdu ze strefy. Następnie komputer wylicza czas przejazdu i na tej podstawie... średnią prędkość. Jeżeli ta będzie wyższa od dopuszczalnej, kierowca może spodziewać się mandatu. Odcinkowy pomiar prędkości jest wyraźnie oznakowany specjalnymi tablicami - kierowca doskonale wie, gdzie odcinek pomiarowy się zaczyna, a gdzie kończy.
Jest też w większości przypadków lokalizowany w miejscach o jednorodnym ograniczeniu prędkości - tak, aby wyliczenie średniej szybkości przez Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) było możliwie najłatwiejsze. Jakie ograniczenia obowiązują w ramach odcinkowego pomiaru prędkości? To zależy od danej drogi i znaków.
Odcinkowy pomiar prędkości działa w Polsce już od 2015 r., ale jeszcze ani razu nie został wykorzystany na żadnej z autostrad. A1 poszła na pierwszy ogień. Decyzja drogowców nie powinna dziwić. W województwie łódzkim powstaje 64-kilometrowy odcinek A1 od węzła Tuszyn (miasto pod Łodzią) do granicy z województwem śląskim. Prace prowadzone są bez wyłączenia ruchu, co jest sporym wyzwaniem logistycznym. Według zleconych przez jednego z wykonawców badań aż 91 proc. kierowców na tym odcinku nie stosowało się do obowiązujących ograniczeń prędkości. Rekordziści przekroczyli tam nawet 200 km/h. Na placu budowy wciąż pracuje wiele osób i ciężkich maszyn, takie sytuacje są więc niedopuszczalne. Stąd decyzja o wprowadzeniu odcinkowego pomiaru prędkości.
A1 jest pierwszą autostradą w kraju, na której zamontowano takie urządzenia. Całkiem prawdopodobne, że w przyszłości do listy dołączą kolejne ważne drogi w kraju. OPP może stanąć na wciąż budowanych odcinkach dróg (tak jak w tym przypadku) lub tych wyjątkowo niebezpiecznych. Niedawno podjęto choćby decyzję o postawieniu takich urządzeń na obwodnicy Warszawy.