Do zdarzenia doszło w sobotę ok. godz. 6 rano w centrum Katowic. Autobus chciał wjechać na przystanek, jednak na pasach ruchu trwała bójka. W awanturze brało udział przynajmniej kilka osób, w tym śmiertelnie potrącona nastolatka.
Kierowca autobusu próbując wjechać na przystanek lekko potrącił jedną z osób uczestniczących w bójce, co jedynie zdenerwowało tłum. Na nagraniach świadków dostępnych w sieci widać, że po kilku sekundach autobus rusza wprost na awanturujące się na jezdni osoby. Następnie wjeżdża na przystanek, jednak nie otwiera drzwi i po chwili ucieka przed goniącymi go osobami.
31-letni mężczyzna, który prowadził miejski autobus - jak sam twierdzi - nie zauważył, że wciągnął pod koła 19-letnią dziewczynę. Przeciągnął ją następnie po jezdni przez kolejne 100 metrów, a w wyniku poniesionych ran, dziewczyna zmarła. Dwie inne osoby odskoczyły przed czołem autobusu, z czego jedna dopiero po przebiegnięciu kilku metrów.
Mężczyzna pracował jako kierowca autobusu od 10 lat. W momencie zdarzenia był trzeźwy i nie był pod wpływem narkotyków. Miał jednak brać silne leki opioidowe, które mogą być przeciwwskazaniem do prowadzenia pojazdów. Został tymczasowo aresztowany i postawiono mu zarzut zabójstwa 19-latki oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób.
Kierowca częściowo przyznał się do winy. Tłumaczył jednak, że wydawało mu się, że zostanie zaatakowany przez grupę młodych ludzi uczestniczących w bójce, dlatego ruszył. Dodał, że nie chciał przejechać 19-latki i nie wiedział, że wpadła pod koła pojazdu, którym kierował. Grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie.