Od 1 sierpnia osoby powyżej szóstego roku życia wjeżdżające do Niemiec będą musiały okazać negatywny wynik testu na obecność koronawirusa
- donosi dziennik "Bild". Nie liczy się już środek transportu - samolot, pociąg, bus czy zwykły samochód osobowy. Do 1 sierpnia obowiązek posiadania negatywnego testu miały tylko osoby podróżujące samolotem. Wcześniej pojawiały się informacje, że zaostrzenie restrykcji planowane jest na 11 września, ale z najnowszych informacji wynika, że rząd federalny nie zamierza więcej zwlekać. Sezon wakacyjny w pełni, Niemcy zamierzają więc dmuchać na zimne i zapobiec rozprzestrzenianiu się pandemii.
Obowiązkowym testem nie będą musiały się przejmować:
Tu stawiamy jednak gwiazdkę. Ozdrowieńcy i zaszczepieni (potrzebny jest stosowny certyfikat) nie będą musieli wykonywać testów, jeżeli podróżują z krajów uznanych przez niemiecki rząd za niestanowiące zagrożenia. Zdaniem niemieckich władz Polska zalicza się do grona krajów bezpiecznych. Podsumowując, wjeżdżacie lub wlatujecie do Niemiec z naszego kraju, a macie paszport covidowy lub jesteście ozdrowieńcami, to nie musicie się przejmować testem. Przynajmniej na razie. Jeśli sytuacja pandemiczna nad Wisłą się pogorszy, to decyzja Niemców może się zmienić. Na razie nic nie wskazuje na zmianę.
Osoby wracające z rejonów, które niemieckie władze uznają za niebezpieczne, mają obowiązek posiadania ważnego, negatywnego testu. Bez wyjątków.
Jeszcze nie. Niemiecki rząd nie planuje zamykania granic i wzmożonych stacjonarnych kontroli. Te mogą zostać wprowadzone, jeśli sytuacja się pogorszy. Na razie służby ograniczą się do wyrywkowych kontroli.