BMW powraca z kolejnym odcinkiem serii „Inside BMW Group Classic", tym razem przedstawiającym całkiem interesujący samochód koncepcyjny z lat 90., dokładniej ZBF-7er, który miał być podstawą dla przyszłości limuzyny Bawarczyków.
Trzeba przyznać, że seria 7 w tym wydaniu zdecydowanie wyprzedzała swoje czasy, w szczególności, jeśli chodzi o wielkość nerek.
Na nagraniu poznamy projektanta Joji Nagashima, znanego z pracy nad popularnymi modelami, takimi jak E36 seria 3 i Z3 Roadster. Był również członkiem zespołu projektowego ZBF-7er. Prezentowane auto było o wiele większe niż ówcześnie produkowana seria 7. Pionowa konstrukcja chłodnicy, które przypominają nozdrza musiała być zbyt ekstrawagancka jak na tamten czas. Charakterystyczny grill łączy się z wysoką maską, poziomo ułożonymi reflektorami i chromowanymi paskami na w pełni zintegrowanym przednim zderzaku.
Z profilu pojazd przypomina E65, czyli serię 7 wprowadzoną w 2001 roku. W szczególności, jeśli chodzi o linię okien. Co ciekawe poza nerkami, auto wykorzystuje również dwa inne pomysły, które są obecnie wykorzystywane – kamery zamiast lusterek i chowane klamki.
Co się tyczy ogólnego wyglądu, to jest dosyć dyskretnie. Panele są wykonane z metalu, ręcznie kutego we Włoszech przy użyciu starych technik budowy nadwozi. Z ozdób, to na tyle i przedzie auta znalazły się elementy chromowane, podobnie zresztą jak długie chromowane akcenty zakończone logo BMW. Nic poza tym.
Wnętrze jest już bardziej oryginalne, niż stonowane nadwozie. Ekran systemu informacyjno-rozrywkowego jest dosyć mały w porównaniu do obecnych standardów, ale jest on połączony z analogowym zestawem wskaźników, zupełnie jak to dziś można spotkać w niektórych autach. Kolejną cechą, która jest obecnie trendem w projektowaniu w branży motoryzacyjnej, są połączone nawiewy klimatyzacji na środku deski rozdzielczej. Oczywiście, ponieważ jest to prototyp to jest to przesadzone, niemniej widać, w jaką stronę wtedy już patrzyli projektanci. Co warto odnotować, przyciski są tak rozmieszczone, by w konsoli centralnej znalazło się miejsce na dodatkowe szuflady. Dziś przydałyby się na telefon czy inne rzeczy, z którymi jeżdżą kupujący.
Jednak to, co najważniejsze w limuzynie to tylna kanapa, a dokładniej to, co firma chciała zaoferować swoim klientom. Podróżujący mieli mieć możliwość korzystania z laptopów zintegrowanych z przednimi siedzeniami. Do tego sporo przycisków i coś, co było protoplastą dla systemu iDrive.
Niestety z filmu nie dowiadujemy się, co znalazło się pod maską. Wiadomo jedynie tyle, że ZBF-7er był w stanie jeździć. Co ciekawe w członkowie zarządu polubili ten pojazd, ale nie ma też wytłumaczenia, czemu nie wszedł do produkcji, ani czemu nawet nie został zaprezentowany, jako auto koncepcyjne.