Diagności chcą więcej za przegląd techniczny. Jest odpowiedź ministerstwa

Dyskusja na temat podniesienia stawek za przegląd techniczny pojazdów trwa już od długiego czasu. W sprawie wypowiedziało się Ministerstwo Infrastruktury, odpowiadając na interpelację nadesłaną przez posła Krzysztofa Śmiszka.

Kierowcy od 2004 roku nie mają na co narzekać. To właśnie od tego roku, obowiązkowy przegląd techniczny, wykonywany na stacjach diagnostycznych, nie zmienił swoich cen. Dla samochodu osobowego bez dodatkowej instalacji np. LPG, koszt takiej usługi to 98 zł. Stosunkowo niska cena nie jest efektem znacznej konkurencji na rynku oraz próby przyciągnięcia klientów. Są one ustalane odgórnie. Tym samym ewentualne zmiany muszą być procedowane przez urzędników. Poseł Krzysztof Śmiszek postanowił zapytać Ministra Finansów, czy w cenniku za przegląd techniczny są szanse na zmiany. Swoje pytanie argumentował faktem, że od 17 lat cennik ten nie został zaktualizowany, czyli od czasów rządów Leszka Millera, a po nim Marka Belki.

Odpowiedź z resortu

Rafał Weber Sekretarz Stanu Ministerstwa Infrastruktury nie potrafił jasno odpowiedzieć na dość prosto zadane pytanie. W swojej odpowiedzi stwierdził, że diagności powinni i tak być zadowoleni, że podczas lockdownu nikt nie zamknął ich biznesów, np. zwalniając kierowców z obowiązku przeprowadzania przeglądów lub wydłużając ich czas, tak jak np. dzieje się to z badaniami lekarskimi medycyny pracy. Ponadto dodał, że ewentualne podwyżki stawek mogą nastąpić dopiero po wdrożeniu do polskiego prawa legislacyjnego, unijnej dyrektywy, nad którą obecnie toczą się prace. Sekretarz Stanu w swojej wypowiedzi stwierdził też, że ewentualne podwyżki uderzyłyby w kierowców.

Co uważają kierowcy?

Tutaj pojawiają się – jak zwykle – rozbieżne głosy. Z jednej strony pytani użytkownicy aut, są przeciwni pomysłowi podnoszenia stawek za przegląd techniczny, ze względu na i tak duże koszty ponoszone w związku z eksploatacją auta. Drożejące części, paliwa, ubezpieczenia to tylko wierzchołek góry lodowej wskazującej, ile rocznie trzeba przeznaczyć na przyjemność przemieszczania się w komfortowych warunkach.

Z drugiej strony płynie też głos rozsądku. Kierowcy coraz częściej zwracają uwagę na stan techniczny pojazdów. Jasno sugerują, że obecnie jest wiele wątpliwości co do stanu niektórych aut poruszających się po mieście, nie tylko pod względem emisyjnym, ale też technicznym. Z tego względu sugerują, że podniesienie stawki byłoby zasadne.

Zobacz wideo Policja - Dla każdego jest miejsce na drodze. STOP Myśl i żyj!

Bezpieczeństwo to podstawa

Warto przypomnieć, że przegląd techniczny samochodu jest obowiązkowy po trzech latach od jego pierwszej rejestracji. Kolejny odbywa się po następnych dwóch latach, a później trzeba wykonywać go co roku. Te działania mają na celu sprawdzenie czy samochód jest sprawny i co ważniejsze, że będzie zachowany w takim stanie. Jest to ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz niezabezpieczonych użytkowników dróg/ulic (np. piesi).

Podczas badania sprawdza się m.in. stan zawieszenia hamulców, świateł czy również emisję. Niestety mimo intensywnych działań diagnostów, nadal na drogach są samochody, których stan raczej budzi wiele wątpliwości. Dlatego istotne jest, aby wykonywana praca przez osoby sprawdzające była po pierwsze skrupulatna, a po drugie opłacalna.

Cenowa stagnacja

Tak wracamy do stawek, które od wielu lat nie uległy zmianie. Niestety legislator nie widzi takich potrzeb co niekoniecznie jest dobrym kierunkiem. W końcu wykorzystywane urządzenia, jak też szkolenia diagnostów są dość drogie. Dlatego podwyżka nawet o 10 zł na badanie, dałaby wiele. Dla większości kierowców wydanie przytoczonych 10 zł więcej w perspektywie roku nie jest kosztem obciążającym budżet (co innego jakby było to np. kolejne 100 zł). Dla stacji diagnostycznych mogłoby być ratunkiem i tak prowadzonym interesem na krawędzi opłacalności (w niektórych przypadkach).

Mimo to Resort jak na razie nie widzi potrzeb zmiany stawek za przeglądy techniczne. Można też sugerować, że w najbliższym czasie to się nie zmieni. Zobaczymy czy wprowadzenie europejskiej dyrektywy do polskiego prawa legislacyjnego otworzy nowe możliwości. Jednak do tego czasu nic nie wskazuje na jakiekolwiek zmiany.

Więcej o: