"New York Post" zawiadamia, ze mieszkańcy Wielkiego Jabłka muszą chować swoje samochody przed wszędobylskimi gryzoniami. Wśród nich prym wiodą szczury, które ukochały sobie ekologiczne izolacje samochodowych kabli, bo mają składzie soję. Związany z tym kłopot nasila się od kilku lat.
Wśród właścicieli aut niektórych marek w USA jest tak dużo poszkodowanych, że niektórzy składają do amerykańskich sądów pozwy zbiorowe, aby wspólnie walczyć o odszkodowania. Teraz nowojorskie szczury wzięły na celownik najmodniejszą markę ostatnich lat: Teslę. "NY Post" opisuje problem na przykładzie historii Sarah Williams, 41-letniej lekarki z Manhattanu, na którą szczur wyskoczył ze schowka przed siedzeniem pasażera.
Historia brzmi bardzo sensacyjnie, ale podobno jest w 100 procentach prawdziwa. Szkodnik jakoś przegryzł się przez okablowanie i przedostał do schowka w kabinie. Zdjęcie zamieszczone przez nowojorski dziennik dowodzi, że nie przeżył konfrontacji z właścicielką. Natomiast Williams narzeka, że zapłaciła za samochód ponad 59 tys. dolarów i nie może z niego korzystać.
Podobno naprawa Tesli trwa już ponad miesiąc, a jej orientacyjny koszt może przekroczyć 5 tys. dolarów. Podobnie jak inni producenci, Tesla nie chce pokryć jej kosztów, bo nie poczuwa się do winy. Firmy samochodowe eliminują mało ekologiczne składniki osłony zabezpieczającej kable przed wpływem czynników zewnętrznych. Zazwyczaj chodzi o oleje mineralne. Pochodne ropy naftowej wchodzą w skład tworzyw termoplastycznych, ale coraz częściej są zastępowane składnikiem wykonywanym z soi.
Oficjalnie chodzi tylko o aspekt przyjazności dla środowiska naturalnego, ale samochodowe firmy wymieniają termoplastyczne osłony tak chętnie, bo "sojowe" są też tańsze. Niestety mają też wadę — wyjątkowo smakują gryzoniom. Problem będzie narastał, bo producenci zaczynają używać ekologicznych tworzyw coraz częściej. Podobno w Tesli wykonane są z nich również przewody chłodzące. Gryzonie już to wykryły.
Liczba skarg składanych w ostatnich latach przez właścicieli samochodów na nowojorską linię informacyjną 311 wzrosła o 80 proc. Tylko w marcu 2021 roki dzwoniło w tej sprawie ponad 2900 osób. To znaczy, że skala problemu jest naprawdę duża. Prawdopodobnie ten wzrost został spowodowany również przez zmianę stylu życia mieszkańców wielkich miast.
Od rozpoczęcia pandemii wiele osób zostaje w domu. Część przestała jeździć do pracy, rzadziej stołujemy się w restauracjach i chodzimy na spacery. Z tego powodu zostawiamy mniej organicznych śmieci. Gryzoniom brakuje pożywienia, więc szukają jego nowych źródeł, a ofiarą stają się samochody.
Strach pomyśleć, co będzie kiedy wezmą się za nowojorskie taksówki. Odkąd Tesla Model 3 została oficjalnie zatwierdzona przez TLC (Taxi and Limousine Commission) w Nowym Jorku, jest coraz częstszym wyborem tamtejszych korporacji.
Jeśli sytuacja się nie zmieni, producenci okablowania do aut będą musieli wymyślić jakieś rozwiązanie. Może być nim dodanie do osłon składnika, który zniechęci zwierzęta do posiłku albo stworzenie zewnętrznej osłony. Amerykanie to przedsiębiorczy naród i niektórzy już wyczuli nową koniunkturę.
Firma Hammer Technologies opracowała gumowe maty RatMat, które można ułożyć w garażu wokół samochodu. Przepływający przez nie prąd o niskim napięciu ma odstraszyć szczury oraz innych amatorów soi. Nie wiemy, jaka jest skuteczność tego rozwiązania (producent twierdzi, że 100-procentowa), ale jego koszt to 1500-1700 dolarów za zabezpieczenie jednego auta. Dużo, ale wciąż znacznie mniej niż naprawa zjedzonego samochodu.