Dwie dekady temu ciężko było zauważyć poza terenem zabudowanym samochód, który nie miał charakterystycznego bata na dachu. A batem tym była antena od CB radia. Czym jest CB? Czymś na kształt obecnego Yanosika. Urządzenie łączności bezprzewodowej stanowiło kanał, w którym kierowcy wymieniali się najważniejszymi informacjami drogowymi - na długo zanim nawigacje satelitarne pojawiły się w komórkach. Poprzez radio prowadzący ostrzegali się o kontrolach drogowych, obecności wideorejestratorów, wypadkach, ale także wskazywali długość korków. I wielość dyskusji sprawiła, że z czasem wśród CB-radiowców wyrobił się swoisty rodzaj slangu.
Do czego mobilkom był potrzebny alternatywny język? Powodów jest stworzenia było kilka. Chodziło o zwięzłość komunikatów, jasność ich przekazu, ale też formę zbudowania kodu. Efekt był taki, że kierowca nie do końca posługujący się CB-dialektem mógł... uśmiać się do łez w czasie jazdy. Szczególnie że miał okazję usłyszeć o obecności miśków na hulajnogach, łapiduchów na dyskotece, leśnych ssaków, firanek, patelni czy lunatyków. Co oznaczają poszczególne określenia? Poniżej przygotowaliśmy krótki słownik CB-slangu.