O fatamorganie słyszał każdy. Szczególnie że humorystyczna jej wersja dość często pojawia się w filmach komediowych. Złudzenie optyczne powstające na zasadzie tzw. mirażu dolnego nie zawsze ma jednak wesołą twarz. I dość mocno należy uważać na nie na drogach. Powód? Miraże utrudniają ocenę odległości w czasie jazdy, a do tego są w stanie "ukrywać" niektóre przedmioty. I skutki takiego działania najczęściej ujawniają się w czasie wyprzedzania. Kierowca może nie zauważyć innego pojazdu i doprowadzić do wypadku.
Czym tak naprawdę jest miraż dolny? To nic innego jak powstanie iluzorycznego obrazu zaraz nad horyzontem. Przyczyną tego zjawiska są turbulencje wynikające z działania dwóch czynników - wysokiej temperatury kumulującej się nad powierzchnią asfaltu (sama droga może się rozgrzać nawet do 50 stopni Celsjusza) oraz z załamania promieni słonecznych w powietrzu o różnej gęstości. I te turbulencje zakrzywiają obraz - sprawiają, że albo kierowca widzi coś czego nie ma, albo co gorsze nie widzi czegoś, co jest. Czysta fizyka!
Jak radzić sobie z mirażem dolnym na drogach? Tak naprawdę na niwelowanie zjawiska nie ma dobrej recepty. Nie da się bowiem stworzyć ogólnoświatowego systemu chłodzenia asfaltu. Szczególna rola jest zatem przypisana kierowcy. Powinien on zachować szczególną ostrożność i uważniej obserwować drogę. A jest to o tyle kluczowe, że w czasie upałów warunki w czasie jazdy w teorii wydają się przecież idealne - jest sucho, mniejsze jest ryzyko wystąpienia poślizgu, a widoczność powinna być dobra.
Ciekawostka jest taka, że miraż ma też wersję górną - w tym przypadku kumulacja gorącego powietrza pojawia się mniej więcej na wysokości wzroku. Miraż górny najczęściej pojawia się nad morzem i daje charakterystyczny objaw. Powoduje złudzenie statków pływających do góry dnem nad horyzontem.