Jechał pijany, nie zatrzymał się do kontroli. Policja musiała strzelać w opony

Kierowca z powiatu tatrzańskiego tak bardzo nie chciał zatrzymać się do kontroli drogowej, że skończyło się oddaniem strzałów z broni. Teraz odpowie nie tylko za jazdę po pijaku, ale i za czynną napaść na policjanta. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Zobacz wideo Mnóstwo wykroczeń i zero punktów karnych dla motocyklisty. Dlaczego? Bo nie miał prawa jazdy

Kierowca czerwonego suzuki najprawdopodobniej doskonale wiedział, co grozi mu za jazdę po pijaku. Podjął jednak decyzję, która wpędziła go w znacznie większe kłopoty.

Pijany kierowca staranował blokadę i zaatakował policjanta

Do zdarzenia doszło w niedzielę przed godz. 14:00. Policja z Pszczyny w województwie śląskim odebrała zgłoszenie od zaniepokojonego kierowcy, który zobaczył dziwnie zachowujące się auto. Padło podejrzenie, że jego kierowca może być nietrzeźwy. 

Policjanci dostrzegli podejrzany samochód, gdy poruszał się drogą wojewódzką numer 935 z Żor w kierunku Pszczyny. Niestety kierowca auta ignorował sygnały policjantów próbujących zatrzymać go do kontroli. Po chwili zaczął uciekać.

Policja rozpoczęła pościg, a na drodze z Radostowic obwodnicą w kierunku Bielska-Białej ustawiono blokadę. Nietrzeźwy kierujący nie tylko ją sforsował, ale również próbował potrącić jednego z policjantów. Funkcjonariusze musieli użyć broni. Oddali strzały w kierunku kół pojazdu i dopiero to zatrzymało kierowcę suzuki.

Zatrzymano kierowcę, którym okazał się 48-letni mieszkaniec powiatu tatrzańskiego. Zgodnie z podejrzeniami, był pijany - miał blisko 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Teraz przed sądem odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz czynną napaść na policjanta. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.