Podczas jazdy w deszczu kierowcy często włącza się... mentalność dziecka. Co to oznacza? Prowadzący nie odpuści żadnej napotkanej kałuży. Przejedzie przez nią tylko po to, aby spowodować efektowny rozbryzg wody. Jazda przez kałużę jest błędem nie tylko z uwagi na fakt, że kierowca może ochlapać idącego wzdłuż drogi pieszego, a tym samym narazić się na mandat. Bo pomijając kulturę, jest też wbrew zdrowemu rozsądkowi. Wjechanie w głęboka kałużę może doprowadzić do uszkodzenia samochodu. A unieruchamiająca awaria w środku ulewy nie będzie przyjemna.
W "najtańszym" przypadku po wjechaniu w głęboką kałużę kierowca wypłucze tablicę rejestracyjną. Uzyskanie wtórnika oznacza wydatek wynoszący 40 zł. A to nie jedyny problem - bo bez kompletu oznaczeń rejestracyjnych pojazd musi zostać wycofany z ruchu! Napór wody to jednak nie tylko zgubiona tablica. Po wjechaniu w kałużę może się też wyrwać nadkole czy zderzak. Poza tym kierowca może też wykrzywić rozgrzane wcześniejszym hamowaniem tarcze - te trzeba będzie albo przetoczyć, albo wymienić. W przypadku wymiany koszt kompletu elementów na jedną oś to jakiś 1000 zł.
Kolejnym zmartwieniem dla kierowcy wjeżdżającego w głębokie kałuże jest układ elektryczny. Zalanie alternatora po którymś razie skończy się pęknięciem jego obudowy. Zalanie przewodów lub sterowników sprawi, że część układów w pojeździe po prostu przestanie działać, a na tablicy zegarów pojawią się kontrolki ostrzegawcze. Nowy alternatora kosztuje od jakiś 800 do 1100 zł. Naprawa elektryki to wydatek rzędu kilkuset złotych.
Znane są przypadki, w których wjechanie w głęboką kałuże zakończyło się dla kierowcy... generalnym remontem silnika. Powód? Czasami producenci bardzo nisko umieszczają układ dolotowy w aucie. Po wjechaniu w kałużę woda może zatem zostać zaciągnięta do silnika, a gdy trafi do komory spalania, jednostka zgaśnie. Jej ponowny rozruch będzie możliwy dopiero po rozebraniu, remoncie i poniesieniu wydatku na poziomie co najmniej kilku tysięcy złotych.
Kałuża może oznaczać uszkodzenie wynikające nie tylko z obecności wody. Kałuża jest bowiem też często mocno zdradliwa. Powód? Zebrana woda nie pozwala stwierdzić np. tego jak głębokie jest uszkodzenie w jezdni. A zbyt szybkie wjechanie w wyrwę jest w stanie doprowadzić do uszkodzenia lub zerwania elementów zawieszenia. Skutek? Przy lekkim uszkodzeniu resorowanie zacznie hałasować. Przy poważniejszym dalsza jazda nie będzie możliwa - auto na pokładzie lawety trafi do mechanika.
Woda może zrobić w samochodzie prawdziwe spustoszenie. Dlatego kierowca podczas jazdy w deszczu powinien zastosować się do kilku złotych zasad. Przykład? Kałuże najlepiej omijać - nigdy nie wiadomo jak głębokie są i czy pod taflą dosłownie nie ukrywa się jezioro. Poza tym warto uważnie obserwować otoczenie, a w przypadku oberwania chmury i intensywnych opadów, lepiej nawet przerwać jazdę.