Teoretycznie samochód jest wodooporny, ale nie wodoodporny. Przecież jeździmy nim w deszczu i po kałużach, a woda nie dostaje się do kabiny. Nie jest jednak w pełni szczelny. O ile nawet intensywne opady deszczu nie powinny mu zaszkodzić, tak pełne zanurzenie już jak najbardziej. A czy zalany samochód nadaje się jeszcze do jazdy? Czasami tak.
Kluczem do sukcesu jest tak naprawdę skala zalania. Jeżeli auto stało w głębokiej kałuży, a woda nie miała kontaktu z silnikiem, kabiną czy instalacją elektryczną, samochód bez problemu będzie się nadawał do dalszej jazdy. Gorzej jeżeli kałuża stała się na tyle głęboka, że woda wdarła się nie tylko do komory silnika, ale i do kabiny wnętrza. W takim przypadku konieczne jest żmudne czyszczenie i suszenie. A to po prostu może się okazać całkowicie nieopłacalne.
W pierwszej kolejności trzeba "wylać" z auta wodę, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Następnie dobrze jest wnętrze umyć - wraz z wodą do wnętrza dostają się drobinki piasku i brud, które osadzają się dosłownie wszędzie. Potem przyjdzie czas na najważniejszą część - suszenie. Suszenie, suszenie i jeszcze raz suszenie. Im temperatura na zewnątrz będzie wyższa, tym lepiej. Pomocne będą więc upały, które zrobią wszystko za nas. Gorzej jeśli auto zostanie zalane w jesiennych miesiącach. Wówczas trzeba suszyć auto pod dachem, najlepiej w ogrzewanym garażu.
Czemu wysuszenie kabiny jest tak ważne? W przeciwnym razie zacznie się w niej rozprzestrzeniać grzyb lub pleśń. Gdy wnętrze zostanie osuszone, można przystąpić do oceny szkód. O ile zalana mechanika (silnik, skrzynia biegów czy tylny most) będzie wymagać przede wszystkim konserwacji (m.in. wymiany oleju), o tyle elektryka powinna już podlegać wymianie.
Gruntowna naprawa układu elektrycznego w nowoczesnych samochodach wymaga położenia nowych przewodów, sterowników, urządzeń w postaci ekranów i radia, a także silników napędzających np. elektryczne sterowanie klapą bagażnika czy fotelami. A to może kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych. W niektórych przypadkach może się to po prostu nie opłacać.
Co dalej? Zalane samochody najczęściej trafiają na złom, ewentualnie są eksploatowane z wysuszoną, ale uszkodzoną elektryką. To może jednak oznaczać serię tajemniczych i trudnych do zdiagnozowania awarii, polegających na ciągłym wskazywaniu błędów przez komputer.
Jak zabezpieczyć samochód przed zalaniem? Po pierwsze w sytuacji, w której prognozy mówią o intensywnych opadach, najlepiej nie parkować auta w zagłębieniach terenu, ewentualnie na parkingach znajdujących się na otwartej przestrzeni pod budynkami. Po drugie pomocną dłoń do kierowcy wyciągnie... ubezpieczyciel. Większość polis AC przewiduje wypłaty po zalaniu. Warunek najczęściej jest jeden - właściciel musi udowodnić, że w tym konkretnym przypadku nie dało się uniknąć zalania pojazdu.