O najgorzej parkujących kierowcach w Polsce pisaliśmy już wielokrotnie. "Parkingową patologię" na ulicach miast nad Wisłą pokazują zresztą liczbę zdjęcia fatalnie zaparkowanych aut. Zazwyczaj kierowcy tarasują w ten sposób chodniki lub prawy pas ruchu. Tym razem konsekwencje nieprawidłowego parkowania mogły być dużo poważniejsze.
Do zdarzenia doszło kilka dni temu pod remizą Ochotniczej Straży Pożarnej Augustów-Lipowiec. Ktoś podjechał pod budynek i zaparkował samochód tuż przed wjazdem do remizy. Zrobił to dodatkowo w taki sposób, że całkowicie zablokował wyjazd obu wozów strażackich.
Gdy strażacy zauważyli problem, powiadomili o nim Państwową Straż Pożarną. W razie pożaru, nie mogliby oni wyjechać do akcji. Dodatkowo wezwano policję i rozpoczęto poszukiwania bezmyślnego kierowcy mercedesa.
Obie czynności niestety nie przyniosły skutku. "Wezwany na miejsce policjant wypisał mandat i włożył go za wycieraczkę" - powiedział w rozmowie z TVN24 Zbysław Kurczyński, prezes OSP. Poszukiwania właściciela pojazdu również nie przyniosły efektów.
Strażacy przyznają, że już wcześniej zdarzały się przypadki nieprawidłowego parkowania w ten sposób, jednak do tej pory nikt nie zastawił wjazdu w taki sposób. OSP chciała więc wezwać firmę, która mogłaby odholować felerny pojazd na koszt właściciela. To niestety okazało się niemożliwe, bo obok remizy nie było znaku zakazującego parkowania. Tymczasem naklejki na bramach remizy nie uprawniały do odholowania mercedesa.
Kierowca samochodu wrócił po niego dopiero po sześciu godzinach. Zdaniem strażaków, sprawiał wrażenie, jakby nie zdawał sobie sprawy z problemu, jaki spowodował. Wyjazd z remizy udało się odblokować, a następnego dnia rano, strażacy wyjechali do gaszenia pożaru w Puszczy Augustowskiej.
Strażacy zaznaczają, że zaczęli już starania o postawienie obok remizy odpowiedniego znaku zakazu parkowania. Właścicielowi mercedesa przyznali natomiast na Facebooku tytuł "Kierowiec Roku" w kategorii parkowanie.