Parkowanie w dużym mieście jest nie lada sztuką. I żeby się o tym przekonać, wystarczy nie tylko pojawić się w centrum w godzinach szczytu, ale również wjechać wieczorem na osiedle bloków z wielkiej płyty. Ilość miejsc parkingowych jest dramatycznie niższa od potrzeb kierowców. Co mówią na ten temat statystyki? Nie pozostawiają złudzeń. Już w roku 2017 na 1000 mieszkańców Warszawy przypadało 920 aut. A to nie koniec, bo przez stolicę każdego dnia przejeżdża dodatkowy milion samochodów. Najgorsze jest to, że z problemem niezwykle trudno walczyć. I powodów jest kilka.
Problem miejsc parkingowych w miastach jest trudny do rozwiązania. Po pierwsze dlatego, że samochody są coraz bardziej passe. Z uwagi na emisję spalin i dbanie o jakość powietrza pojazdy mają być eliminowane z ruchu na rzecz np. komunikacji zbiorowej. Po drugie sensowne rozwiązanie jest trudne do wdrożenia z logistycznego punktu widzenia. Bo po prostu fizycznie nie da się tego zrobić - decyduje o tym zbyt gęsta zabudowa. Możliwości dobudowania odpowiedniej ilości parkingów w centrach musiałaby bowiem oznaczać konieczność zburzenia części budynków.
Czy zatem problemy parkingowe stanowią ślepą uliczkę? No nie do końca. Bo są też metody, które mogą odblokować parkingi w obecnej formie. Chodzi przede wszystkim o sposób parkowania. Co można zrobić? Parkujmy na zakładkę! Parkowanie na zakładkę polega na tym, że samochody tworzą ciąg przypominający... suwak. Parkowanie naprzemienne w takiej formie sprawia, że auta zajmują mniejszą ilość miejsca niż przy parkowaniu prostopadłym czy równoległym, a tym samym parking staje się bardziej pojemny.
No dobrze, ale ile parkowanie na zakładkę jest w stanie realnie zaoszczędzić miejsc parkingowych? Według części inżynierów na tej samej przestrzeni dałoby się zmieścić nawet 15 proc. pojazdów więcej. Skąd te oszczędności? Ustawienie aut pod kątem w rzędach sprawia, że miejsca parkingowe nie wymagają zaprojektowania przestrzeni koniecznej do otwarcia drzwi, a do tego dwa auta stykające się maską stają się "krótsze" i mniejszą ilość przestrzeni należy przewidzieć między poszczególnymi rzędami.
I choć korzyści płynące z parkowania na zakładkę są raczej oczywiste, na razie zasada nie jest stosowana na szeroką skalę w dużych miastach. Powód? Ich włodarze choć dostrzegają problem, z góry uznają że nie da się go rozwiązać. Z ich punktu widzenia takie założenie staje się wygodniejsze. Nie muszą bowiem poszukiwać nowych sposobów parkowania oraz wdrażać ich na parkingach. A szkoda...