Jerrari - połączenie, które zapewne spędzało sen z powiek Enzo Ferrari

Gdy jest się bogatym i ma się dosyć specyficzny gust może stworzyć coś zaskakującego. Tak zrobił pewien właściciel kasyna.

Późne lata 60. Magnat kasynowy Bill Harrah jest fanem motoryzacji i zamarzyło mu się Ferrari z napędem na 4 koła. Z tego powodu zgłasza się z zapytaniem do Enzo Ferrari czy by nie zrobił mu takiego cuda, ale ten mu odmawia. Inni by się poddali i przyznali rację, ale nie Harrah. Mówi sprawdzam! Tworzy Jerrari, połączenie, które ktoś dziś mógłby powiedzieć, że jest efektem programu graficznego. To jednak auto istnieje i jest obecnie na sprzedaż.

Jerrari, czyli połączenie Ferrari 365 GT 2+2 z Jeepem WagoneeremJerrari, czyli połączenie Ferrari 365 GT 2+2 z Jeepem Wagoneerem Classic Driver

Harrah miał dostęp do Ferrari 365 GT 2+2 z 1969 roku, a to, dlatego, że jego mechanik ponoć rozbił auto podczas burzy. Mamy, więc pierwszego bohatera. Aby mieć napęd na wszystkie koła należy połączyć z czymś z takim napędem. Potentat zdecydował się na zakup nowego Jeepa Wagoneera i zlecił połączenie tych dwóch maszyn. Tak powstało auto widoczne na zdjęciach.

Efektem tego nieoczekiwanego „małżeństwa" jest przód od Ferrari na konstrukcji Jeepa. Początkowo pojazd wykorzystywał silnik z tego pierwszego, czyli V12 4,4 L Tipo 245 generującego 325 KM mocy. Zestrojony on był z 3-biegową automatyczną skrzynią z Jeepa i z tak potrzebnym pomysłodawcy napędem 4x4. Po kilku latach jednak Harrah zdecydował się na podmianę silnika na V8, tak by bardziej incognito podjeżdżać pod swoje kasyna.

Jerrari, czyli połączenie Ferrari 365 GT 2+2 z Jeepem WagoneeremJerrari, czyli połączenie Ferrari 365 GT 2+2 z Jeepem Wagoneerem Classic Driver

Po śmierci Harraha w 1978 roku Jerrari przechodziło z rąk do rąk, by w 2008 r. trafić na aukcję na eBay’u. Stamtąd trafił do Niemiec i teraz ponownie jest wystawiony na sprzedaż przez stronę Classic Driver. Cena nie jest podana, sprzedający może ją udostępnić na życzenie.

Jest to dosyć oryginalne auto, a jakby przywrócić mu oryginalny silnik V12 byłoby jeszcze ciekawsze. Można nim też jeździć na zjazdy dwóch marek – Jeepa i Ferrari. Nikt nie będzie mieć czegoś takiego.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.