Mitsubishi, pościg i zaskoczenie. Policjanci musieli być zaskoczeni

Zgłoszenia na policję bywają różne. Jednak to, co się wydarzyło po tym jak zgłoszenie wpłynęło do krośnieńskiej drogówki mogło zaskoczyć również i samych funkcjonariuszy.

We wtorek policjanci z krośnieńskiej drogówki dostali zgłoszenie o młodych mężczyznach w aucie marki Mitsubishi, którzy przyjechali nad jezioro do miejscowości Dąbie. W momencie, gdy auto ruszyło z parkingu, funkcjonariusze ruszyli za nim i gdy dojeżdżali do mężczyzn włączyli sygnały dźwiękowe i świetlne, które miały zmusić kierowcę do zjechania na pobocze. Oczywiście to się nie stało.

Młody mężczyzna kierujący pojazd przyspieszył i zaczął uciekać. Gdy ponownie policjanci zrównali się z pojazdem i kazali zjechać, ten uderzył w bok ich radiowozu. Efektem tego Mitsubishi wypadło z drogi i wpadło do rowu. Trzech mężczyzn próbowało jeszcze uciekać na piechotę w różnych kierunkach. Policjanci zdecydowali się złapać prowadzącego pojazd, którym okazał się… 14-latek.

Dwóch pozostałych pasażerów – 15-latka i 19-latka udało się złapać jakiś czas później, po wezwaniu dodatkowych patroli.

W toku dalszych czynności wezwany został rodzic 14-latka, który w jego obecności przyznał się, że kluczyki od auta zabrał bratu, a zaczął uciekać, bo się przestraszył. Sprawa trafi do sądu rodzinnego i nieletnich. Co się tyczy auta, okazało się, że nie ma ważnego przeglądu i nie jest dopuszczony do ruchu. Trafił na parking policyjny.

Zobacz wideo
Więcej o: