W XXI wieku klimatyzacja jest raczej elementem wyposażenia standardowego. Warto mimo wszystko pamiętać o tym, że nadal na polskich drogach nie brakuje pojazdów, w których schładzacza nie ma lub ten w wyniku awarii przestał działać. Jak mają sobie radzić kierowcy w czasie letnich upałów? Jak przetrwać w rozgrzanej nawet do 60 stopni Celsjusza kabinie pasażerskiej? Są na szczęście sposoby, które przyniosą prowadzącemu i siedzącym obok niego pasażerom ulgę.
Podczas letnich upałów w samochodzie bez klimatyzacji kluczem do sukcesu jest... sztuka parkowania! Auto najlepiej zostawiać w miejscach zacienionych, ewentualnie ustawiać je tyłem do słońca - bo najwięcej ciepła dostaje się przez przednią szybę. W takim przypadku kabina pasażerska nagrzeje się w mniejszym stopniu podczas postoju. Ważnym dodatkiem jest też przyciemnienie szyb. Folia ogranicza dostęp do wnętrza nie tylko oczom przechodniów, ale i promieniom słonecznym. Z tego samego powodu kierowca może pomyśleć np. o osłonie na przednią i tylną szybę z folią aluminiową.
Osłony na przednią szybę kosztują już 15 - 20 zł. I przynoszą one kierowcy szereg zalet. Po pierwsze blokują dostęp promieni słonecznych do wnętrza. Po drugie sprawiają, że nie nagrzewa się ani kokpit, ani kierownica, ani fotele przednie. Po trzecie ograniczając dostępu promieni słonecznych osłony opóźniają proces starzenia się plastików. Po czwarte są niezwykle proste w montażu. Zaczepia się je o lusterka boczne, ewentualnie po prostu przytrzaskuje drzwiami.
Dla komfortu podróżowania samochodem bez klimatyzacji latem ważne jest też wietrzenie kabiny pasażerskiej. Przed odpaleniem silnika warto otworzyć w aucie wszystkie drzwi na dosłownie kilka minut. W ten sposób kierowca uwolni z wnętrza sporą część skumulowanej temperatury (nawet kilka do kilkunastu stopni Celsjusza), a do tego zainicjuje wymianę powietrza. Po ruszeniu należy uruchomić dmuchawę z najwyższą prędkością i otworzyć część szyb. Warto pamiętać jednak o tym, aby unikać mocnych przeciągów. Dają one ulgę, ale też mogą doprowadzić do paraliżu mięśni szyi czy twarzy lub zapalenia ucha.
Czy podczas chłodzenia rozgrzanego wnętrza warto pomyśleć o gadżetach elektronicznych? Jednym z popularniejszych są zasilane bateryjnie wentylatory. No i tu pojawiają się pewne wątpliwości. Bo bez przewietrzenia kabiny, wentylator na niewiele się zda. A po przewietrzeniu kabiny pasażerskiej, uruchomieniu nawiewów i otwarciu szyb, tak naprawdę głównym skutkiem jego działania okaże się dodatkowy hałas w kabinie. Skutek? Wentylatory samochodowe mają zbyt małą moc, aby mogły przynieść kierowcy siedzącemu w rozgrzanym samochodzie bez klimatyzacji ulgę.