Korzystanie z telefonu podczas jazdy to prosta droga do spowodowania zagrożenia. Zwłaszcza w dobie wszechobecnych smartfonów jest to palący problem. Przez telefon już nie tylko rozmawiamy i wysyłamy SMS-y, ale możemy także sprawdzić skrzynkę pocztową, najświeższe informacje albo wejść do jednego z komunikatorów. Kierowcy często korzystają też z nawigacji, a niewielu z nich ma uchwyt na komórkę.
Policja na każdym kroku podkreśla, jak niebezpieczne jest używanie telefonu podczas jazdy. To jedna z najbardziej rozpraszających czynności za kierownicą - żeby spojrzeć na ekran komórki musimy oderwać wzrok od drogi. Każda sekunda nieuwagi może być brzemienna w skutkach, gdy np. na jezdnię wybiegnie dziecko, a my zareagujemy z opóźnieniem. A statystyki policji przerażają - aż 8 na 10 kierowców w Polsce używa telefonu podczas jazdy.
Za używanie telefonu podczas jazdy bez użycia zestawu głośnomówiącego grozi kierowcy 200 złotych mandatu oraz 5 punktów karnych.
W taryfikatorze mandatów rowerzystów znajdziemy także zachowania, które są zabronione. Na publicznych drogach nie powinniśmy jeździć bez trzymanki albo używać podczas jazdy telefonu komórkowego. Kara pieniężna jest identyczna jak w przypadku kierowcy.
Od 1 czerwca w Polsce zaczęły obowiązywać przepisy, których głównym celem jest zwiększenie bezpieczeństwa pieszych na przejściach. Główną zmianą jest poszerzenie pierwszeństwa pieszych - wcześniej mieli pierwszeństwo podczas przechodzenia przez zebrę, od 1 czerwca zyskali je w momencie wchodzenia na pasy. Równocześnie wprowadzono zakaz korzystania z telefonu podczas przechodzenia przez przejście lub torowisko. Dlaczego? Zapewne, żeby zwrócić uwagę, że na przejściach pieszy wciąż ma obowiązki, musi zachować szczególną ostrożność i upewnić się, że może bezpiecznie przejść. Oderwanie się od ekranu ma mu w tym pomóc. Mandat waha się między 50 a 100 zł.