1 czerwca 2021 roku w Polsce zmieniły się przepisy drogowe. Jednym z kluczowych zapisów stało się nałożenie na kierowców obowiązku utrzymywania większych odległości między pojazdami w czasie poruszania się po drogach ekspresowych i autostradach. Nowe zasady? Auto jadące z tyłu musi utrzymywać odległość od pojazdu jadącego z przodu wynoszącą w metrach dokładnie tyle, ile ma połowa prędkości podróżnej. To oznacza, że na autostradzie odległość powinna wynosić do najmniej 70 metrów. Wyjątki? Ten dotyczy wyprzedzania.
Nowe przepisy miały dość prosty cel. Chodziło o wyeliminowanie tzw. jazdy na zderzaku. Czemu ustawodawca chciał zredukować ilość takich przypadków? Bo rodziły niepotrzebne napięcie na drogach - które często prowadziło do powstania agresji. A do tego jazda na zderzaku nie jest bezpieczna - nie daje kierowcy pojazdu jadącego z tyłu zbyt wiele czasu na podjęcie reakcji w razie pojawienia się np. zatoru drogowego na autostradzie. A brak czasu na reakcję może oznaczać wypadek.
Samo pojawienie się przepisów to oczywiście dopiero pierwszy z kroków. Bo nowe obostrzenia stałyby się martwe, gdyby nie zostały obwarowane sankcją. Czy koniec z jazdą na zderzaku oznacza nową pozycję w taryfikatorze mandatów? Niestety nie. Czy to oznacza, że nowych zapisów nie da się egzekwować? Na szczęście nie. Bo policjanci do celu karania jazdy zbyt blisko poprzedzającego auta mogą wykorzystać inne kwalifikacje prawne mandatu. Funkcjonariusze mają stosować zapis mówiący o spowodowaniu innego niż kolizja zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Ile zatem będzie wynosił mandat za jazdę na zderzaku? Kara może być dotkliwa! Policjanci mają możliwość ukarania kierowcy grzywną wynoszącą od 20 do 500 zł. Jako że decyzję o wysokości kary podejmuje funkcjonariusz, lepiej z nimi zbyt mocno nie dyskutować. Poza tym po popełnieniu wykroczenia do konta kierowcy dopisanych zostanie aż 6 punktów karnych. A jak wygląda kwestia egzekwowania mandatów za jazdę na zderzaku? Bo karanie kierowców nie zawsze będzie takie proste...
Przepis mówi o tym, aby na drodze ekspresowej lub autostradzie utrzymywać odległość od poprzedzającego auta wynoszącą połowę prędkości. I sprawa stanie się oczywista, gdy kierowca będzie utrzymywał dystans liczony w milimetrach, a nie metrach. W takim przypadku nie uniknie mandatu. Co jednak, gdy różnica odległości będzie większa, ale nadal za mała? Może się okazać, że konieczna będzie sprawa w sądzie i nawet powołanie biegłego. Jak policjanci mają zamiar ścigać przypadku jazdy na zderzaku? Przede wszystkim a sprawą patroli - oznakowanych i nieoznakowanych. Dodatkowo wykorzystany zostanie też monitoring oraz drony.
No dobrze, a więc skoro nawet służby mają problem z wyliczeniem bezpiecznej odległości, jak kierowca ma sobie z tym poradzić? GDDKiA zaleca aby prowadzący stosowali się do jednej z dwóch zasad: