Wśród Polaków obserwuje się rosnące zainteresowanie różnymi rodzajami off roadu. Jest to aktywność coraz bardziej popularna - jako dyscyplina sportowa, jako forma spędzania czasu wolnego czy pasja motoryzacyjna
- czytamy w anonimowej ankiecie przygotowanej przez Lasy Państwowe. Jest dość dokładna, ponieważ składa się z 35 stron i wielu pytań. Wypełnienie może zająć dwadzieścia minut. Znajdziecie ją w TYM MIEJSCU. Po co w ogóle przeprowadzana jest ta ankieta?
Biuro Badań Społecznych Question Mark dla Lasów Państwowych przeprowadza badanie w środowisku off roadowym, aby lepiej poznać motywacje i sposoby uprawiania off roadu. Pana/i opinia będzie bardzo ważna dla określenia, jakie potrzeby wiążą się z tym sposobem spędzania czasu i jakie są oczekiwania środowiska off roadowego m.in. w zakresie dostępności miejsc i tras.
Zasady na drogach publicznych są jasne - możemy jeździć praktycznie po każdej, o ile nie natkniemy się na znak zakazu wjazdu. Jednak w przypadku lasów mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Wjechać na leśną drogę możemy dopiero, kiedy jest oznaczona, a co do zasady po lasach jeździć nie wolno.
Na drogę leśną wjechać możemy tylko wtedy, gdy jest wyraźnie ona oznaczona drogowskazami dopuszczającymi ruch ( np. wskazany jest kierunek i odległość dojazdu do miejscowości, ośrodka wypoczynkowego czy parkingu leśnego). Na swojej oficjalnej stronie Lasy Państwowe zwracają także uwagę, że "na drogach leśnych nie muszą być ustawione szlabany i znaki zakazujące poruszania się po nich, gdyż zakaz ten wynika wprost z zapisów ustawy o lasach. Obowiązuje on cały rok, nie tylko w okresie zagrożenia pożarowego". Leśnicy doradzają więc, by kierować się zasadą, że wjechać można tylko tam, gdzie wyraźnie pozwalają na to znaki.
Mandat za wjazd do lasu waha się od 20 do nawet 500 zł. Maksymalny mandat zdarza się rzadko i jest przewidziany dla kierowców, którzy z premedytacją niszczą las. Kara 500 zł zdarza się również, kiedy kierowca kłóci się ze strażnikiem leśnym i nie zamierza stosować się do jego poleceń. Przykładowo, wyjechania z leśnej drogi, po której nie wolno jeździć. Jednak w większości przypadków mandaty są o wiele niższe. Kierowcy najczęściej łamią przepisy ze zwykłej niewiedzy.
Miłośnicy offroadu podpadają jednak zwykle pod te górne widełki. Nie wjeżdżają do lasu przecież przez przypadek i nie zostawiają samochodu, motocykla czy quada na polance. Rozjeżdżają leśne dukty i szlaki w poszukiwaniu wyzwań oraz zabawy. Jeśli robią, to w nielegalnym miejscu, to mandat musi być wysoki. Z premedytacją niszczą przecież przyrodę.
Lasy Państwowe przestrzegają, że w momencie, kiedy wyrządzona szkoda "jest znaczna (np. skradziono drewno, zniszczono fragment lasu, budowlę lub urządzenie) i kwalifikuje się to do wyższej kary niż pięćsetzłotowy mandat, strażnik leśny występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie i pełni rolę oskarżyciela publicznego". Naszą sprawą zajmuje się wtedy sąd, a kara może znacznie przekroczyć 500 zł. Wbrew pozorom o takie wykroczenie nie jest trudno. Jako niszczenie lasu strażnik może zakwalifikować zjechanie z leśnej drogi i jazdę samochodem po lesie. Wysoko karane są wycieki oleju silnikowego czy płynu hamulcowego. Offroadowy wypad na walkę z leśnymi bezdrożami również może skończyć się w sądzie.
Nie wiemy jeszcze, co wyniknie z tej ankiety i jakie dokładnie plany mają Lasy Państwowe, ale jej uruchomienie to bardzo dobry pomysł. Lasy otwierają się na dialog z kierowcami i motocyklistami.
Nie zdziwimy się, jeśli w przyszłości, właśnie po takich konsultacjach, w polskich lasach zostaną wyznaczone specjalne szlaki i miejsca dla amatorów walki z trudnym terenem. Oczywiście bezpieczne dla zwierząt i przyrody. Z ręki osób rozjeżdżających lasy wytrącony zostałby argument o "braku miejsca do jazdy", a miłośnicy offroadu mogliby w sposób legalny i nieszkodliwy realizować swoją pasję.