Średnia cena benzyny w Polsce wynosi 5,27 zł za litr. I według wyliczeń Rankomatu jest najwyższa od siedmiu lat. Czemu cały czas rośnie? Oczywiście ma na to wpływ sytuacja na światowym rynku paliw oraz osłabienie kursu złotego. Nadal jednak głównym źródłem drożyzny na stacjach paliw są obciążenia podatkowe. Daniny wnoszone na rzecz państwa stanowią aż 58 proc. całkowitej ceny litra benzyny. Gdyby zostały ograniczone do zera, koszt zakupu bezołowiowej spadłby do zaledwie 2,22 zł za litr.
Średnia cena benzyny w Polsce ustalona na 5,27 zł oczywiście nie oznacza, że nie pojawiają się drobne wahania między rejonami kraju. Gdzie kierowcy mogą liczyć na niższe wydatki paliwowe? Przede wszystkim w województwie łódzkim, lubuskim i pomorskim. Idealnie w średnią wpisuje się z kolei województwo świętokrzyskie, podczas gdy z droższym paliwem powinni liczyć się mieszkańcy województwa mazowieckiego, dolnośląskiego i opolskiego.
Jak cena benzyny w Polsce wygląda na tle innych krajów europejskich? Znajdujemy się raczej w dolnej części stawki. Kierowca płacący nad Wisłą za każdy litr bezołowiowej 5,27 zł, oszczędza 1,1 zł w stosunku do średniej europejskiej. Gdzie paliwo da się kupić taniej? Niższe ceny czekają na stacjach paliw w takich krajach jak Węgry, Rumunia, Bułgaria czy Słowenia. Gdzie jest drożej? Absolutnym rekordzistą jest Holandia. W państwie tulipanów za każdy litr benzyny trzeba zapłacić nawet 8,42 zł. W Norwegii cena wynosi 7,77 zł, a Danii 7,65 zł.
Polska nie ma najwyższych cen paliw w Europie. Tylko czy fakt ten stanowi powód do nadmiernego optymizmu? Nie do końca. Szczególnie że samo porównanie cen to dopiero pierwszy ze wskaźników analizy. Rankomat nie chciał zawężać wniosków swojego raportu. Dlatego przyjął jeszcze jedno kryterium. Jego eksperci sprawdzili ile paliwa może kupić kierowca z danego kraju za średnie wynagrodzenie netto. W Polsce prowadzący jest w stanie nabyć za jedną pensję 628 litrów bezołowiowej. I choć to wynik wyższy niż w Rumunii czy nawet Grecji, są kraje w których kierowcy mają zdecydowanie większe możliwości.
Paliwo w Danii kosztuje 7,65 zł za litr. To o połowę więcej niż w Polsce. Jednocześnie przeciętny Duńczyk może kupić aż 1810 litrów benzyny za średnią pensję. Tym samym jest w stanie pokonać prawie trzykrotnie większy dystans od kierowcy znad Wisły. Wyniki zaprezentowane dla Danii już wydają się imponujące, a kraj ten nie jest jeszcze rekordzistą. Pierwsze miejsce przypadło Szwajcarii. Przeciętne wynagrodzenie pozwala mieszkańcowi tego państwa na zakup nawet 3425 litrów bezołowiowej. To ponad pięciokrotnie więcej niż w Polsce.
Polskie ceny paliw mieszczą się w europejskiej średniej. Polacy są też średniakami jeżeli chodzi o możliwości zakupowe benzyny w przeliczeniu na pensję. I ta informacja bez wątpienia nie jest zła. Tylko jak zawsze powtarzali rodzice - lepiej porównywać się do lepszych. A niestety do liderów na Starym Kontynencie jeszcze nam wiele brakuje. To pierwszy wniosek. Drugi jest taki, że ceny paliw nadal są obłożone drakońskim podatkiem. I jego wysokość choć nieznacznie, też przez lata rośnie. A to już prawdziwy problem, bo bez niższych podatków nigdy nie będziemy mieli tańszej benzyny.