"Wyższa szkoła jazdy" to cykl na Moto.pl, w którym wyjaśniamy najbardziej kontrowersyjne przepisy ruchu drogowego. Ale nie tylko. Znajdziecie tu mieszankę tematów z pogranicza kodeksu drogowego, egzaminu na prawo jazdy, dobrych praktyk na drodze oraz przydatnych porad dla kierowców.
Hasło "motocykle są wszędzie, patrz w lusterka" zna każdy polski kierowca. Charakterystyczne żółte naklejki mają przypominać kierowcom, że nie są na drodze sami, a przed manewrami, np. zmianą pasa lub skrętem, muszą spojrzeć w lusterko, aby upewnić się, czy obok nas nie pojawił się motocyklista. Podczas jazdy w mieście powinniśmy rozszerzyć to hasło - "motocykle i rowery są wszędzie, patrz w lusterka" i zawsze mieć je z tyłu głowy. Wiele kolizji to właśnie wina nieuwagi. Musimy o tym pamiętać zwłaszcza w sezonie letnim, kiedy rowerzystów jest na drogach najwięcej. W ogóle Polacy coraz częściej wybierają rower jako główny środek transportu. Ten trend nasilił się w ostatnich tygodniach, ponieważ wiele osób wciąż woli unikać transportu publicznego. Tym bardziej musimy się nauczyć wspólnie korzystać z dróg.
Do wielu wypadków z udziałem rowerzystów wcale nie dochodzi z powodu nadmiernej prędkości i spektakularnego łamania przepisów. Czasem wystarcza zielone światło i chwila nieuwagi. Każdy, kto czasem jeździ po ścieżkach rowerowych, z pewnością doświadczył sytuacji, w której samochód hamował w ostatniej chwili. Niestety, takie incydenty to codzienność w polskich miastach. "Skręcał na zielonym, potrącił rowerzystę" - to jeden z częstszych nagłówków, jakie widzimy w lokalnych mediach, kiedy dochodzi do kolizji samochodu z rowerzystą. Nie zawsze kończy się na rysach, nerwach i lekkich otarciach, często na miejsce wypadku musi przyjechać karetka. Jak uniknąć takiego zdarzenia?
Kierujący pojazdem ma obowiązek ustąpić rowerzyście pierwszeństwa, gdy kierujący skręca w drogę poprzeczną (zarówno w prawo, jak i w lewo), a rowerzysta jedzie na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić kierujący.
Każdy kierowca powinien wyrobić sobie nawyk patrzenia w lusterka i daleko do przodu na długo przed skrętem. Pozwala to zlokalizować nadjeżdżających rowerzystów z obu stron. Musimy także zasygnalizować nasz manewr i zwolnić. W ten sposób nie tylko damy sobie czas na ewentualne zauważenie zagrożenia, ale dostrzeże nas także rowerzysta i, w razie naszego zagapienia się, będzie miał czas na reakcję.
Bezpośrednio przed skrętem dokładnie skontrolujmy prawe lusterko i odwróćmy się w prawo, aby skontrolować martwe pole naszego pojazdu. We wszystkich sytuacjach potencjalnie kolizyjnych szukajmy kontaktu wzrokowego z rowerzystą – wówczas obie strony mają pewność, że wzajemnie się zauważyły – mówią trenerzy Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault. Eksperci podkreślają, że kluczowe jest także odpowiednie ustawienie lusterek. Kierowca powinien widzieć w nich fragment obrysu samochodu. Dzięki temu może upewnić się, że za tylnymi słupkami pojazdu nie powstanie martwe pole (mógłby w nim znaleźć się rowerzysta), w które nie byłby w stanie popatrzeć, odwracając głowę.
- Rowerzyści często zapominają, że przed wjazdem na przejazd dla rowerzystów powinni zachować ostrożność, rozejrzeć się i zwolnić. Jeżeli takiego przejazdu nie ma, a jest jedynie przejście dla pieszych, należy zsiąść z roweru i przeprowadzić go przez pasy - komentuje dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault. Zwolnić przed przejechaniem przez przejazd powinni zwłaszcza rowerzyści, którzy jeżdżą na bardzo szybkich rowerach szosowych. Niektórzy osiągają tak wysokie prędkości, że kierowca, nawet stosując się do powyższych zaleceń, może ich po prostu nie zauważyć.
No właśnie. To jedna z tych sytuacji, podczas których jako kierowca powinniśmy zachować szczególną ostrożność i myśleć za inną osobę. Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że dla niektórych rowerzystów na szybkich rowerach każda przejażdżka to wyścig. Co więcej, przyhamowanie zrujnuje wyśrubowaną średnią prędkość, do czego w żadnym wypadku nie zamierzają dopuścić. I to nieważne, czy na podmiejskiej, nieuczęszczanej drodze, czy miejskiej ścieżce rowerowej. Rowery szosowe jeżdżą tak szybko, że naprawdę trudno je zauważyć, a ich użytkownicy często wręcz specjalnie nie zwalniają przed przejściem - "mam pierwszeństwo, jestem na ścieżce".
Pamiętajcie, żeby przed skrętem spojrzeć w prawo trochę wcześniej niż normalnie. Zwiększycie wtedy szansę, że zauważycie rozpędzonego rowerzystę. Unikniecie nerwów i kolizji.
Teoretycznie rowerzysta ma obowiązek przeprowadzić rower przez przejście dla pieszych. Niektórzy tak robią, ale wielu po prostu ignoruje ten przepis. Jeżeli rowerzysta wyhamuje przed zebrą i przejedzie przez pasy bardzo wolno, to pół biedy. Gorzej, jeśli zrobi to bez wyraźnego wyhamowania, a takie sytuacje wcale nie są rzadkością.
Można się w tym momencie kłócić i wskazywać, że wina leży po stronie rowerzysty. I taka jest prawda. Polecamy jednak, zwłaszcza w centrach miast, zawsze odpowiednio wcześniej skontrolować sytuację na drodze. Dokładnie tak, jakby obok przejścia dla pieszych był też przejazd dla rowerów. Nic was to nie kosztuje, a możecie wyłapać zbliżające się niebezpieczeństwo.
Jeśli chcecie ominąć jadącego rowerzystę waszym pasem, to powinniście zrobić to z zachowaniem bezpiecznej odległości i rozsądną prędkością. Jeśli nie możecie zjechać na pas obok, to zwolnijcie i zróbcie to wolno. Minięcie rowerzysty na centymetry przy pełnej prędkości nic złego wam nie zrobi. Może jednak przestraszyć osobę na rowerze, która wykona nerwowy ruch kierownicą (do tego dochodzi podmuch wiatru) i spowoduje zagrożenie dla innych uczestników ruchu. My odjedziemy, a za nami na drodze rozegra się dramat - rowerzysta wywróci się pod koła jadącego samochodu.
To kwestia, która często denerwuje kierowców, ale jest dozwolona przez polskie przepisy. Dopuszczalne jest wyprzedzanie i omijanie stojących lub wolno jadących samochodów w ramach jednego pasa ruchu. Można to robić i z prawej, i z lewej strony. Jednak rowerzysta zawsze musi pamiętać o zachowaniu najwyższej ostrożności. Slalom między samochodami na jezdni może być bardzo niebezpieczny, a przy wymijaniu aut musimy mieć pewność, że kierowca nas widzi i nie wykona nagle groźnego manewru. Uważać trzeba przede wszystkim na większe pojazdy, które mają duże tzw. martwe pole i po prostu mogą nie zauważyć roweru. Raz jeszcze przypominamy o patrzeniu w lusterka przy nawet najprostszych manewrach.
Rowerzysta może jechać pod prąd jednokierunkową ulicą, kiedy pod znakiem D-3 umieszczono tabliczkę z symbolem roweru i napisem "nie dotyczy". Oczywiście rowerzysta może także jechać pod prąd, jeżeli na jezdni wyznaczony jest specjalny kontrapas, na którym zaznaczono kierunek jazdy dla rowerów.
Po polskich miastach jeździ coraz więcej rowerów, a my, kierowcy i rowerzyści, wciąż nie potrafimy ze sobą współpracować. Powinniśmy stosować się do przepisów prawa, ale także wykazywać się zrozumieniem dla drugiej strony. Często na drogach możemy obserwować swoistą wojnę. Zwykła ludzka życzliwość może nam pozwolić uniknąć wielu niebezpiecznych sytuacji.