Amerykanie kochają samochody. Im bardziej zmodyfikowane, tym lepiej. Niestety musce cary po tuningu mają to do siebie, że potrafią być piekielnie mocne i narowiste. I przekonał się o tym właściciel czarnego Challengera Hellcata - coupe o mocy przeszło 700 koni mechanicznych. Co się stało? Jadąc na prostej chciał się popisać przed zebraną przy drodze publicznością. I wtedy popełnił błąd.
Kierowca Challengera wyjeżdżając ze zlotu Cars & Coffee dodał dużo gazu, robiąc duży hałas. I choć przez sekundę widowisko wydawało się przednie, skończyło się bardzo szybko i dodatkowo niezbyt dobrze. Bo auto wyrwało się kierowcy z ryz, wpadło w poślizg, uderzyło w bok jadącego obok pick-upa i przewróciło go.
Dobre informacje? Z wypadku wszyscy wyszli bez większego szwanku - no może poza autami i samą... imprezą. Przeszło 700-konny Challenger Hellcat ze zmiażdżonym pasem przednim będzie wymagać poważnej naprawy. Chevrolet Silverado natomiast ma sporą szansę trafić do kasacji - auto w końcu dachowało i zostało dość mocno pokiereszowane.
Co z imprezą? Wypadek miał miejsce zaraz po zakończeniu spotkania o nazwie Loveland Cars & Coffee - statycznego zjazdu ciekawych samochodów z okolic miejscowości Loveland w stanie Kolorado. Jego organizatorzy już zapowiedzieli, że nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy Dodge`a naruszyło dobrą reputację zlotu. Tym samym formuła imprezy wyczerpała się. Nie będzie organizowana w przyszłości.