Samochody stoją, a misie przechodzą przez ulicę. Co zrobić, gdy spotkamy na drodze dzikie zwierzęta?

Na naszych drogach możemy spotkać kaczki, jeże, ewentualnie sarny czy jelenie. Jednak w niektórych rejonach świata, przez ulicę może przechodzić niedźwiedzica z młodymi. I lepiej jej w tym nie pomagać.

"Żubr, bóbr, k..., łoś. Lis, wilk, kuna, koń, wydra, ryjówka, zając - to są zwierzęta, które żyją w Polsce". Cytując klasyka polskiego kina łatwo można zorientować się w lokalnej faunie. Jednak nagranie zamieszczone na Twitterze zostało zarejestrowane w Kanadzie. Na krótkim filmie widać, jak niedźwiedzica przechodzi przez jezdnię w towarzystwie czterech niesfornych niedźwiadków. Młode są trudne do opanowania, a przejście z jednej strony na drugą chwilę trwa. Co niedźwiedzia mama przeniesie jednego i pójdzie po drugiego, pierwszy nie usiedzi w miejscu i idzie za nią. Na szczęście kierowcy wykazali się rozsądkiem i cierpliwością, ponieważ spokojnie zaczekali aż niedźwiedzia mama przeprowadzi swoją rodzinę przez jezdnię.

Nagranie można zobaczyć tutaj:

Ciekawe są dyskusje w komentarzach. Poza tymi o wydźwięku "o, jakie fajne misie", pojawiło się kilka głosów deklarujących chęć pomocy niedźwiedziej mamie. Nie sądzimy, żeby odradzanie takich działań było konieczne (powinien tu wystarczyć zdrowy rozsądek), ale jak widać niektórzy są więcej niż chętni do bliższego spotkania z Matką Naturą.

Kolizja z dzikim zwierzęciem

Niestety spotkania z dzikim zwierzętami nie zawsze są tak przyjemne jak to nagrane w Kanadzie. Podczas jazdy poza terenem zabudowanym każdemu może się przydarzyć kolizja z dzikim zwierzęciem. Bardzo często kierowca nie może jej uniknąć, nawet jeżeli jedzie zgodnie z przepisami. Ze statystyk Ministerstwa Środowiska wynika, że w 2018 roku doszło do ponad 10 tysięcy takich incydentów. W latach 2010-15 zgłoszono aż 151 tysięcy kolizji ze zwierzętami, a tysiąc z nich policja uznała za wypadek. W wyniku zderzenia z dziką zwierzyną w Polsce zginęło 49 osób.

25.03.2017 Warszawa , Radość , ul. Mozaikowa . Dziki w mieście25.03.2017 Warszawa , Radość , ul. Mozaikowa . Dziki w mieście Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl

Co zrobić po kolizji ze zwierzęciem?

Co zrobić po takim zdarzeniu? Wezwać stosowne służby. Nawet jeżeli była to lekka stłuczka, a samochód ma tylko zniszczony zderzak. Policja dokładnie opisze sytuację, warunki na drodze i jej oznakowanie, a dzięki temu będzie nam łatwiej ubiegać się o odszkodowanie. Większość ubezpieczeń AC (nie wszystkie, warto to sprawdzić w dokumentach swojej polisy) chroni nas przed taką sytuacją. Jeżeli AC obejmuje zderzenia z dzikimi zwierzętami, to nie musimy się o nic martwić - szybko otrzymamy odszkodowanie lub naprawimy auto bezgotówkowo w ASO.

Jeśli nie mamy AC, to o odszkodowanie będzie trudniej. Przede wszystkim musimy ustalić, czy przy drodze, którą jechaliśmy stoi znak A-18b, ostrzegający przed dziką zwierzyną. Taki znak nakłada na kierowcę obowiązek jazdy z zachowaniem szczególnej ostrożności. Jesteśmy zobowiązani do zwolnienia i bacznego przyglądania się sytuacji na drodze. Kierowca w każdej chwili musi być gotowy do awaryjnego hamowania. Jeżeli do kolizji doszło na drodze oznaczonej tym znakiem, a nie mamy AC, to nie mamy podstaw do ubiegania się o odszkodowanie. Za naprawę samochodu zapłacimy z własnej kieszeni. Jeżeli znaku nie było, to szanse na odszkodowanie są większe. Winnym kolizji może być albo zarządca drogi, albo nadleśnictwo.

Tak wygląda znak A-18b:

Znak A-18b, ostrzegający o dzikiej zwierzynieZnak A-18b, ostrzegający o dzikiej zwierzynie fot. KPP Jędrzejów

Jak wywalczyć odszkodowanie? Winny może być zarządca drogi lub nadleśnictwo

Za odpowiednie oznakowanie drogi odpowiada jej zarządca. Jeżeli nie dopełnił tego obowiązku i znaku A-18b nie ma, to ponosi on odpowiedzialność za ewentualną kolizję. Trzeba jednak pamiętać, że brak znaku nie zawsze oznacza, że otrzymamy odszkodowanie. Będziemy musieli jeszcze udowodnić, że doszło do zaniedbania przez zarządcę, który nie oznaczył drogi znakiem A-18b.

Jeżeli jednak do kolizji doszło na drodze, gdzie wcześniej nie dochodziło do podobnych zdarzeń i nie jest to miejsce migracji zwierząt, to prawie na pewno odszkodowania nie dostaniemy. Na odszkodowanie nie możemy też liczyć, jeżeli złamaliśmy przepisy i np. w czasie kolizji jechaliśmy ze zbyt wysoką prędkością.

Volvo V90Volvo V90 fot. Volvo

Zobacz wideo Limuzyna Volvo w Studiu Biznes. S90 zaskakuje napędem. Mocą, ale nie tylko
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.