Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała właśnie o unieważnieniu postępowania "na wybór wykonawcy na zaprojektowanie i budowę S1 Mysłowice - Oświęcim". To kolejna odsłona sporu, którą GDDKiA prowadzi z chińskim wykonawcą.
W październiku 2019 roku GDDKiA rozpisała przetargi na budowę trzech odcinków trasy S1: Mysłowice – Oświęcim, Oświęcim – Dankowice oraz Dankowice – Bielsko-Biała. W grudniu tego samego roku ogłoszono też przetarg na realizację powiązanej z S1 obwodnicy Oświęcimia w ciągu DK44.
Umowy z wykonawcami na zaprojektowanie i budowę trzech odcinków ( Oświęcim – Dankowice i Dankowice – Bielsko-Biała oraz obwodnicy) zostały podpisane w 2020 r., a obecnie trwają na nich prace projektowe. Budowa tych dwóch odcinków S1 zakończy się w IV kw. 2023 r., a obwodnicy Oświęcimia wiosną 2024 r.
Problemem okazał się pierwszy z odcinków S1 (Mysłowice – Oświęcim). Postępowanie znacząco się przedłużyło, bo GDDKiA wykluczyła z przetargu jedną z firm, która zgłosiła swoją ofertę - przedsiębiorstwo China State Construction Engineering Corporation Limited z siedzibą w Pekinie. Zdaniem GDDKiA, wykonawca "nie złożył jednoznacznych i wyczerpujących wyjaśnień w trakcie weryfikacji oferty".
Chińska firma odwołała się więc do Prezesa Krajowej Izby Odwoławczej, a KIO odwołanie uwzględnił. GDDKiA musiała więc przywrócić ofertę złożoną przez Chińczyków, jednak odwołała się od decyzji KIO do Sądu Okręgowego w Katowicach. Dyrekcja przegrała również i tam, a sąd umorzył postępowanie 12 stycznia 2021 r.
Teraz GDDKiA poinformowała, że unieważnia przetarg na zaprojektowanie i budowę kłopotliwego odcinka trasy S1. Zdaniem urzędu, "realizacja obecnego zakresu przetargu, w przyjętych terminach realizacji, jest w tym stanie faktycznym niecelowa i niezasadna".
Dyrekcja tłumaczy, że ze względu na spore opóźnienie, jakie spowodowały problemy z przetargiem, odcinek Mysłowice - Oświęcim zostałby oddany do użytku przynajmniej rok później niż pozostałe dwa, nad którymi prace już trwają. To miałoby spowodować zalanie lokalnych dróg ruchem tranzytowym z dwóch ukończonych odcinków S1, a także zwiększyć ryzyko wystąpienia wypadków z udziałem niechronionych uczestników ruchu na tych drogach.
GDDKiA postanowiła zatem unieważnić postępowanie na wybór wykonawcy odcinka Mysłowice - Oświęcim. Dyrekcja tłumaczy, że umożliwia jej to prawo, które dopuszcza wycofanie przetargu, w przypadku "wystąpienia istotnej zmiany okoliczności powodującej, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym, czego nie można było wcześniej przewidzieć".
Co zatem stanie się z kłopotliwym odcinkiem trasy S1? GDDKiA postanowiła podzielić ten odcinek na dwie części: odcinek I/A Bieruń - Oświęcim wraz z obwodnicą Bierunia oraz odcinek I/B Mysłowice (Kosztowy II) - Bieruń.
Zakres Odcinka I/A będzie obejmował zaprojektowanie i budowę drogi ekspresowej S1 wraz z obiektami inżynierskimi i infrastrukturą techniczną oraz odcinkiem drogi klasy GP (główna ruchu przyspieszonego) i łącznikiem klasy Z (droga zbiorcza) pomiędzy węzłem Bieruń a układem ulicznym Bierunia (dojazd do ul. Jagiełły). Długość drogi ekspresowej wyniesie 2,9 km, od km 10+000 do km 12+865, drogi klasy GP (głównej ruchu przyspieszonego) ok. 2 km, a łącznika ok. 2,1 km. Ten zakres pozwoli na skomunikowanie nowej drogi ekspresowej S1 poprzez węzeł Bieruń z istniejącym przebiegiem DK44
- tłumaczy w komunikacie GDDKiA. Jak zaznacza, budowa odcinka jest priorytetem i zakończyć ma się najpóźniej w listopadzie 2023 r. W tym samym czasie oddane mają zostać też dwa inne (już projektowane) odcinki (Oświęcim – Dankowice oraz Dankowice – Bielsko-Biała).
Odcinek I/B Mysłowice (Kosztowy II) - Bieruń będzie miał długość 10 km, a jego wykonawca zostanie wyłoniony w ramach osobnego przetargu. Zainteresowane firmy będą musiały zadeklarować czas realizacji nie dłuższy niż 36 miesięcy. Co więcej, termin oddania jednej jezdni drogi to 12 miesięcy od uzyskania zezwolenia na realizację inwestycji. Zdaniem GDDKiA, pozwoli to na wcześniejsze uzyskanie przejezdności całej S1 Kosztowy - Bielsko-Biała.