Po ostatnich mrozach w Polsce znacznie się ociepli. Już 19 lutego termometry w kraju zaczęły pokazywać po kilka stopni na plusie. Później meteorolodzy prognozują nawet wyższe temperatury w ciągu dnia. To oznacza, że cały śnieg zacznie się roztapiać. Zmieszany z piaskiem utworzy na drogach lepką i gęstą breję, która jest dla kierowców bardzo niebezpieczna. To jednak niejedyna pułapka, którą rozstawi na nas pogoda. Dni będą ciepłe, ale nocą temperatura może spadać poniżej zera. Poranki zaskoczą czarnym lodem. I kierowców, i pieszych.
Wolno i ostrożnie. To podstawowa zasada. W tak skrajnych warunkach jeden gwałtowniejszy manewr może sprawić, że stracimy kontrolę nad autem.
Policja często podkreśla, że podczas trudnych warunków, ruch powinien się odbywać z zachowaniem najwyższej ostrożności, a samochody powinny poruszać się z bezpieczną - niską - prędkością. To wszystko brzmi banalnie, ale musimy zawsze o tym pamiętać. Gorsza widoczność i brak przyczepności znacząco zwiększają ryzyko wypadku. Po prostu powinniśmy zwolnić i wszystkie manewry wykonywać wolniej. Na pewno nie wolno panikować. Jeśli wasz samochód ma opony zimowe lub całoroczne, to powinien poradzić sobie ze śniegiem na jezdni, o ile nie będziecie przesadzać z prędkością ani wykonywać gwałtownych manewrów.
Najważniejszy jest spokój i płynna jazda. Płynna jazda (specjalnie powtarzamy) jest kluczowa do zachowania kontroli nad samochodem. Dlatego musimy za wszelką ceną unikać gwałtownego dodawania gazu, wciskania hamulca, a wszystkie manewry wykonywać bardzo spokojnie. Szarpnięcie kierownicą może sprawić, że koła stracą przyczepność.
Kiedy kierowca znajdzie się w podbramkowej sytuacji, podświadomie chce się z niej jak najszybciej wyrwać. Dlatego pierwszą reakcją jest np. gwałtowne wciśnięcie hamulca albo szybki ruch kierownicą. Na śniegu (lub brei) musimy zdusić tę pierwszą, nerwową reakcję. Kluczem jest spokój. Jeśli nie przesadzamy z prędkością, to powinniśmy wyratować się z większości pułapek.
Raz jeszcze. Unikajmy gwałtownych reakcji. Szybkie ruchy kierownicą czy nagłe hamowanie doprowadzą do wpadnięcia w poślizg. Przede wszystkim starajmy się ostrożnie zmniejszyć prędkość. Hamulce zapewne okażą się nieskuteczne, więc najlepszy sposób na zwolnienie to redukowanie biegów i zdejmowanie nogi z gazu. Tak jak wspomnieliśmy przed chwilą, przyczepności możecie szukać na śniegu.
Jeśli macie ABS, to w naprawdę trudnej sytuacji możecie wcisnąć mocno hamulec. System nie skraca drogi hamowania (to mit), ale nie pozwoli wpaść w poślizg podczas awaryjnego hamowania. W starszym samochodzie nigdy nie wciskajcie pedału z całej siły. Hamować trzeba pulsacyjnie.
Podczas śnieżycy, kiedy pługi nie nadążają z odśnieżaniem, na drodze jedziemy w koleinach pozostawionych przez inne pojazdy. Problem pojawia się, kiedy chcemy zmienić pas - musimy pokonać śnieżną barierę. Samochodem może rzucić. Identyczna sytuacja może się pojawić, kiedy na drodze leży rozjeżdżona przez auta śnieżno-błotna breja. Wtedy też jeździmy po koleinach. Nie wolno wpadać w panikę i nagle korygować toru jazdy. Tak jak wspomnieliśmy, nasza nagła i nerwowa reakcja może tylko pogorszyć sytuację. Manewr powinniśmy wykonać dość zdecydowanie, ale spokojnie. Samochód powinien odzyskać przyczepność, kiedy znowu znajdzie się na odkrytym przez koła innych aut asfalcie.
Gołoledź to wyjątkowo groźne zjawisko, które może doprowadzić do poważnego wypadku. Uważać muszą nie tylko kierowcy, ale także piesi, bo lód często pojawia się również na chodnikach. Wystarczy delikatny przymrozek, by czarna jezdnia pokryła się warstwą lodu. Gołoledź zaskakuje, bo się jej nie spodziewamy. Widząc śnieg na drodze, od razu zakładamy, że jest ślisko i instynktownie zwalniamy. Czarnego lodu często nie widać, a kierowca nie jest gotowy na nagłą utratę przyczepności.
W najbliższych dniach lód może być też ukryty przez leżące na ulicy błoto oraz śnieg.
Dlatego zawsze przy minusowych temperaturach musimy zachować czujność. Jeśli powierzchnia asfaltu odbija światło, zarówno naturalne, jak i sztuczne, wtedy zachodzi duże prawdopodobieństwo oblodzenia. Ponadto, warto również patrzeć na otoczenie. Lód pojawi się na przydrożnym płocie, drzewach i znakach. Jeśli kierowca poczuje się niepewnie, powinien co pewien czas delikatnie przyhamować na prostym odcinku i sprawdzić reakcję auta. Jeżeli pojazd zacznie się ślizgać, wątpliwości zostaną rozwiane. Temu zjawisku będzie też towarzyszyć "luz" w układzie kierowniczym i brak szumu generowanego przez toczące się koła.
Jeżeli okaże się, że poruszamy się po oblodzonej nawierzchni, unikajmy gwałtownych reakcji. Szybkie ruchy kierownicą czy nagłe hamowanie doprowadzą do wpadnięcia w poślizg. Przede wszystkim starajmy się ostrożnie zmniejszyć prędkość. Najlepszy sposób na zwolnienie to redukowanie biegów i zdejmowanie nogi z gazu. W niektórych sytuacjach pomocny okaże się zjazd na zaśnieżone pobocze. Na śniegu opony odzyskają kontakt z podłożem, co przywróci hamulcom częściową skuteczność. Ta metoda sprawdzi się tylko przy małych prędkościach.
Są miejsca, gdzie oblodzenie na jezdni występuje wyjątkowo często. Informują o tym stosowne znaki przy drodze. Uważać należy przede wszystkim w okolicy zbiorników wodnych, rzek i mokradeł, gdzie powietrze ma znacznie większą wilgotność. Tam nawierzchnia zamarza najszybciej. Niebezpieczne są też obszary zalesione, pagórkowate, mosty, wiadukty i tunele.
W miastach drogi są regularnie odśnieżane i posypywane solą. Podobnie autostrady i trasy ekspresowe. Niebezpiecznej robi się na mniej uczęszczanych szlakach. Dlatego warto pamiętać o zachowaniu bezpiecznej odległości względem poprzedzającego pojazdu, by dać sobie sporo czasu na reakcję i ewentualne manewry. Kluczem do względnego bezpieczeństwa będzie również maksymalny poziom koncentracji. Jeśli jednak dojdzie do poślizgu i kierowca zda sobie sprawę, że opanowanie go jest niemożliwe, należy szukać możliwie najbardziej miękkiego lądowania. Im mniejsza prędkość, tym skutki będą mniej dotkliwe. Zdecydowanie lepiej zakończyć podróż w zaspie, niż na latarni, drzewie lub innym samochodzie.