"Wyższa szkoła jazdy" to cykl na Moto.pl, w którym wyjaśniamy najbardziej kontrowersyjne przepisy ruchu drogowego. Ale nie tylko. Znajdziecie tu mieszankę tematów z pogranicza kodeksu drogowego, egzaminu na prawo jazdy, dobrych praktyk na drodze oraz przydatnych porad dla kierowców. Dzisiaj przyjrzymy się pułapkom na kierowców, które wiążą się z ograniczeniami prędkości.
Większość znaków ograniczenia prędkości jest w Polsce okrągła. Na drodze mijamy jednak czasem identyczny znak, ale dozwolona prędkość wpisana jest w kwadrat. Znak "strefa ograniczonej prędkości", który wklejamy poniżej, oznacza wjazd do strefy w obszarze zabudowanym, w którym obowiązuje niższy limit dozwolonej prędkości. Ograniczenie to obowiązuje aż do momentu, kiedy nie miniemy znaku informującego o końcu strefy. Wygląda praktycznie identycznie, ale jest przekreślony.
Ważne: Skrzyżowania nie odwołują tego ograniczenia. To oznacza, że musimy jechać np. 20-30 km/h do momentu aż nie miniemy znaku, który wyraźnie takie ograniczenie odwoła. Łatwo się zapomnieć i po pierwszym skrzyżowaniu przyspieszyć do zwyczajowych 50 km/h. Miejcie na uwadze, że kwadratowe znaki ustawiane są w miejscach, gdzie naprawdę powinniśmy jeździć wolniej. Np. na ulicach, które przechodzą przez gęsto zaludnione osiedla, na którą może wejść pieszy albo z podporządkowanych uliczek wyjeżdża sporo aut.
Czasem przy wjeździe do danej miejscowości, pod jej nazwą lub znakiem "obszar zabudowany", zobaczymy znak z informacją o ograniczeniu prędkości. To ono obowiązuje na terenie obszaru zabudowanego, a nie zwyczajowe 50 km/h. Bardzo ważne: w takiej sytuacji ograniczenie na znaku obowiązuje na terenie całej miejscowości i nie jest odwoływane przez skrzyżowania. Dokładnie, jak w przypadku kwadratowego znaku.
Ograniczenie obowiązuje do końca obszaru zabudowanego. Może zostać też odwołane przez znak z innym limitem dopuszczalnej prędkości. Warto mieć to na uwadze, bo zdarzają się miejscowości, gdzie jechać można np. 30 lub 40 km/h, łatwo więc o złamanie przepisów ze zwykłego przyzwyczajenia.
Nie wydaje się to skomplikowane, ale trzeba pamiętać, że nie każde skrzyżowanie jest skrzyżowaniem w myśl prawa. W polskich przepisach mamy też coś takiego jak "połączenie dróg". Mowa tu np. o sytuacji, kiedy z naszą drogą łączy się droga wewnętrzna, gruntowa, dojazdowa do posesji lub utwardzona o długości do 20 km/h. Takie "skrzyżowania" nie odwołują ograniczeń prędkości.
Na drogach o dwóch jezdniach znaki nie są odwołane, jeśli skrzyżowanie występuje po lewej stronie i nie ma połączenia z jezdnią z prawej strony. Skrzyżowania nie odwołują też ograniczeń prędkości, gdy występuje po lewej stronie dwujezdniowej drogi (czyli takie, od którego jesteśmy ogrodzeni pasem zieleni).
Dość często zdarza się, że kierowcy są pewni, ze po przejechaniu progu zwalniającego mogą przyspieszyć. To nieprawda. Progi zwalniające nie nie odwołują ograniczenia prędkości. Ograniczenie zostaje zdjęte, dopiero kiedy miniemy znak mówiący o końcu niższego limitu dozwolonej prędkości lub przejedziemy przez skrzyżowanie.
Na drodze krajowej możemy jechać 90 km/h, na ekspresowej 120 km/h, a na autostradzie - 140 km/h. To prawda, ale i duże uproszczenie. Od tych zasad znajdziemy kilka wyjątków. Uważać trzeba zwłaszcza na ekspresówkach, ponieważ to tam możemy, nieświadomie i niespecjalnie, złamać obowiązujące przepisy. ak szybko możemy jechać poza obszarem zabudowanym?
Zawsze pamiętajcie o uważnej obserwacji drogi i patrzeniu na znaki. Są odcinki dróg szybkiego ruchu, na których wprowadzono niższe limity prędkości i to one są obowiązujące. Chwila nieuwagi może nas kosztować mandat.
Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, w którym istnieją dwa ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym. W ciągu dnia po mieście jeździmy z prędkością 50 km/h, ale na noc (od 22 do 6) ta zwiększana jest do 60 km/h. To się zmieni już od czerwca. Warto tu postawić gwiazdkę, ponieważ zmiany w prawie, których elementem jest ujednolicenie dozwolonej prędkości, są co chwilę opóźnienia, ale czerwiec ma być ostatecznym terminem. Rząd jest zdeterminowany, by tym razem wszystko poszło z planem, a z potrzebą zmian w przepisach zgadzają się wszystkie najważniejsze partie. Oprócz zmian w ograniczeniach prędkości od czerwca m.in. pieszy zyska pierwszeństwo jeszcze przed przejściem, a na drogach szybkiego ruchu karana będzie jazda na zderzaku.