• Link został skopiowany

W 2020 r. za auto płaciliśmy o 10 proc. więcej niż w 2019 r. Kolejne wzrosty są pewne

Samochody drożeją z roku na rok. To żadna tajemnica, bo odczuwamy to na własnej skórze i widzimy w statystykach. Dawno jednak ceny nie rosły tak bardzo jak ostatnio. Rok do roku było to aż 10 proc. Możemy się spodziewać, że ten trend się utrzyma. M.in. przez elektryki.
Skoda Superb iV, Skoda Citigo iV
ŠKODA AUTO

Średnia cena samochodu przekroczyła 120 000 zł

W 2020 r. średnia ważona cena sprzedaży nowych samochodów osobowych wyniosła aż 122 862 zł. Piszemy aż, ponieważ oznacza to bardzo poważny, 10-procentowy wzrost w porównaniu z 2019 r. - Dane z ostatnich trzech lat wyraźnie wskazują, że to właśnie w 2020 r ceny rosły w najszybszym, dwucyfrowym tempie, podczas gdy w analogicznym porównaniu sprzed roku (2019 do 2018) wzrosty miesięczne nie przekraczały 6 proc. - czytamy w raporcie Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. Jeszcze więcej, co oczywiste, jeśli spojrzymy tylko na samochody klasy premium, ale tutaj ceny wzrosły wyraźnie mniej. Średnia zwiększyła się o 4,1 proc. do 232 227 zł. Warto zaznaczyć, że klasa premium systematycznie poprawia swój udział w całości zarejestrowanych samochodów. W 2019 r. auta luksusowe stanowiły 14 proc., a w 2020 r. - już 17,7 proc. Wzrost ich popularności miał oczywiście wpływ na średnią cenę dla całego rynku.

Ceny samochodów a średnie zarobki

Ceny rosną, a nasze zarobki? Z oficjalnych danych podawanych dla przedsiębiorstw przez Główny Urząd Statystyczny te również rosną, ale w bardzo podobnym tempie. Już od jakiegoś czasu na nowy samochód, który kosztuje podaną powyżej średnią pracujemy lekko ponad 30 miesięcy. W 2020 r., w zależności od miesiąca, było to 30-32 pensje. W poprzednich latach było bardzo podobnie.

Zobacz wideo Czym hybryda Renault Clio różni się od wersji z silnikiem spalinowym?

A które samochody drożeją najbardziej?

Oprócz ogólnego trendu drożenia nowych samochodów na cenę ogromny wpływ ma elektryfikacja gamy modelowej poszczególnych producentów. Zależność jest prosta. Im więcej modeli elektrycznych i hybrydowych wprowadza ostatnio dana marka, tym jest droższa. Skrajnym przykładem jest smart, ale należący do Daimlera (Mercedes) producent zdecydował się na drastyczny krok i kompletnie pozbył się aut z jednostkami spalinowymi. Z kolei Suzuki pokazuje, że także mniej drastyczne rozwiązania również wiążą się ze skokiem cen. Japończycy przestawili swoje auta na miękkie hybrydy, dzięki czemu obniżyli średnią emisję. Tak się prezentuje pierwsza dziesiątka marek z najwyższymi skokami cen:

  • smart - 85 proc.
  • Suzuki - 14,1 proc.
  • Honda - 14,0 proc.
  • Porsche - 13,8 proc.
  • Bentley - 13,5 proc.
  • Lamborghini - 13,0 proc.
  • Subaru - 12,5 proc.
  • Mazda - 12,4 proc.
  • DS - 11,3 proc.
  • Citroen - 11,3 proc.

Jeszcze wyraźniej wpływ elektryfikacji widać, kiedy spojrzymy na konkretne modele. Na pierwszym miejscu? Skoda Citigo, która w 2020 r. zadebiutowała w elektrycznej wersji iV. Na podium jeszcze dwa smarty. Z kolei dużych plusów przy Peugeocie 2008, Oplu Corsie i Hondzie Jazz nie można tłumaczyć tylko przeskokiem w nową generację. Dwa pierwsze auta mają w ofercie teraz elektryki, a Honda Jazz - oferowana jest tylko jako hybryda.

  • Skoda Citigo - 121,6 proc.
  • smart forfour - 95,5 proc.
  • smart fortwo - 74,7 proc.
  • Peugeot 2008 - 34,6 proc.
  • Subaru Impreza - 30,9 proc.
  • Mazda MX-5 - 27,0 proc.
  • Subaru XV - 25,2 proc.
  • Mazda 2 - 24,4 proc.
  • Honda Jazz - 24,1 proc.
  • Opel Corsa - 23,5 proc.
Więcej o: