Tablice Mercedesa-AMG z Australii są warte 2,5 mln dol. Skąd taka cena? Jej historia zaczyna się w 1932 roku

Właściciel Mercedesa-AMG C 43 bez wątpienia chce być oryginalny. Jego tablice rejestracyjne są warte ponad siedem milionów złotych. Są unikalne. Mają numer "1" i zostały wydane w stanie Victoria w 1932 roku.

W Australii nie ma imiennych tablic rejestracyjnych, a na ciekawe kombinacje liter i cyfr trzeba polować na aukcjach. Miłośnicy wyróżniania się na ulicy muszą za to słono płacić. Trudno o bardziej rzucający się w oczy numer niż "1". To najdroższe tablice w stanie Victoria, a być może w całej Australii. Mają ciekawą historię i szaloną cenę - około 2,5 miliona dolarów australijskich, czyli ponad siedem milionów złotych!

Tablice numer "1" zostały wyprodukowane w 1932 roku i od razu było jasne, że tak wyjątkowa rejestracja nie zostanie przyznana byle komu. Ostatecznie bardzo długo nie korzystał z niej nikt. Decyzją premiera kraju, gubernatora stanu Victoria i szefa policji były przez ponad pół wieku trzymane w sejfie.

Dopiero w 1984 roku wystawiono je na aukcję i wówczas za 127 tys. australijskich dolarów kupił je emerytowany mechanik samochodowy Gary Price. Szalona kwota? Wkrótce potem sprzedał je za nieznaną kwotę. Od tego czasu ich wartość ciągle rośnie.

Pierwszym samochodem, które je dumnie woził, był Saab 9000 Turbo. Później trafiały na rozmaite auta: Ferrari, Rolls-Royce'a, Porsche 911 Turbo, kilka modeli AMG oraz rzadką wersję dużego sedana Holden VN Commodore HSV SV5000. Australijski kuzyn Opla Omegi otrzymał pięciolitrowy silnik V8. Powstało tylko 359 takich samochodów.

Melbourne po raz siódmy z rzędu okazało się najlepszym miastem do życiaMelbourne po raz siódmy z rzędu okazało się najlepszym miastem do życia istock

W końcu tablica numer 1 trafiła na Mercedesa-AMG C 43. Trudno określić dokładnie jej wartość, bo podobno nie jest na sprzedaż. Aktualnym właścicielem i najwyraźniej miłośnikiem samochodów Mercedes-AMG (wcześniej ta sama tablica jeździła na modelach E 55 oraz E 63 tej marki) podobno jest Peter Bartels.

Bartels jest australijskim biznesmenem, byłym dyrektorem zarządzającym browarów Fosters i sieci supermarketów Coles. W młodości uprawiał kolarstwo torowe, a unikalna rejestracja miała być wcześniej własnością browaru i częścią jego odprawy, gdy odchodził z firmy. Mieszka w Melbourne i w przeszłości odrzucił ofertę sprzedaży wyjątkowej rejestracji za 1,5 miliona amerykańskich dolarów. Krążą plotki, że później ktoś zaproponował mu nawet 2,5 miliona.

Tablice rejestracyjne numer "1" są warte o wiele więcej od auta

Ponieważ w Australii nie wydaje się indywidualnych tablic rejestracyjnych, ciekawe numery są bardzo kosztowne. W 2020 roku tablice "26" sprzedały się w stanie Victoria za ponad 1,1 miliona australijskich dolarów, a dwa lata wcześniej ktoś zapłacił za rejestrację "101" ponad pół miliona dolarów.

Numer "1" to najbardziej unikalna rejestracja, jaką sobie można wyobrazić i z pewnością jest warta o wiele więcej. Porównując kwotę 2,5 miliona australijskich dolarów z powyższymi cenami uzyskanymi na aukcjach za znacznie mniej ciekawe numery, łatwo stwierdzić, że wcale nie jest przesadzona. Wprawdzie w pierwszej chwili wydaje się absurdalna, ale nie od dziś są ludzie skłonni płacić majątek za wyjątkowe przedmioty.

Mercedes-AMG C 43Mercedes-AMG C 43 fot. Daimler

Bywa, że samochody jeżdżą z rejestracjami znacznie droższymi od nich. Mercedes-AMG C 43 ze zdjęć, mimo wielu zalet jest wart zaledwie ułamek kwoty, na którą zostały wycenione jego wyjątkowe tablice. Pod oznaczeniem C 43 w wersji Mercedesa ze zdjęć kryje się silnik V6 o pojemności trzech litrów i mocy 367 KM.

W połączeniu z napędem na cztery koła i automatyczną skrzynią biegów rozpędza klasę C Mercedesa do setki w czasie poniżej pięciu sekund oraz pozwala osiągnąć maksymalną prędkość 250 km/h. Nawet w niedostępnej aktualnie wersji kombi.

Te zacne osiągi jednak bledną przy tablicy rejestracyjnej numer 1. Inne ciekawe numery tablic rejestracyjnych z kraju, w którym ludzie chodzą do góry nogami, można podziwiać na instagramowym koncie poświęconym takim unikatom.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.