Odcinkowy pomiar prędkości działa w Polsce już od 2015 r., ale jeszcze ani razu nie został wykorzystany na żadnej z autostrad. A1 idzie na pierwszy ogień. Decyzja drogowców nie powinna dziwić.
W województwie łódzkim powstaje 64-kilometrowy odcinek A1 od węzła Tuszyn (miasto pod Łodzią) do granicy z województwem śląskim. Prace prowadzone są bez wyłączenia ruchu, co jest sporym wyzwaniem logistycznym. Według zleconych przez jednego z wykonawców badań aż 91 proc. kierowców na tym odcinku nie stosuje się do obowiązujących ograniczeń prędkości. Rekordziści przekroczyli tam nawet 200 km/h. Na placu budowy wciąż pracuje wiele osób i ciężkich maszyn, takie sytuacje są więc niedopuszczalne. Stąd decyzja o wprowadzeniu odcinkowego pomiaru prędkości.
- To bezprecedensowe rozwiązanie, które nigdy wcześniej nie było stosowane na budowie drogi. Ze względów bezpieczeństwa wprowadza je Inspekcja Transportu Drogowego na wniosek GDDKiA i wykonawców - komentował Maciej Zalewski, rzecznik prasowy łódzkiego oddziału Generalnej.
Już 20 stycznia (środa) zacznie on działać od Tuszyna do Piotrkowa (blisko 16 km). Drugi odcinek A1 objęty odcinkowym pomiarem prędkości na A1 to Kamieńsk - obwodnica Częstochowy, czyli około 41 km budowanej autostrady. Tutaj urządzenia zaczną działać 22 stycznia (piątek).
Nie będzie to tylko straszak na kierowców. Obydwa fragmenty A1 zostaną włączone do systemu Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. A to oznacza, że posypią się mandaty za przekraczanie prędkości na autostradzie.