Taka sytuacja wydarzyła się kilka dni temu w Bytomiu. Film z nietypowym zdarzeniem nakręconym przez samochodową kamerę został opublikowany na koncie Polscy Kierowcy w portalu YouTube. Prowadząca toyotę verso kobieta albo bardzo się zamyśliła albo po prostu zapomniała, że stoi przed lawetą.
Krótko po zatrzymaniu się samochód, ewidentnie wyposażony w automatyczną skrzynię biegów, znów zaczął pełzać do przodu. Po chwili lekko uderzył w stojącą przed nim lawetę służącą do transportu samochodów.
Ponieważ uszkodzenia obu aut nie były duże, sytuacja została wyjaśnić w jakieś 30 sekund. Następnie kierowca stojącego z przodu samochodu wrócił do kabiny. Wtedy sytuacja rozwinęła się w nieoczekiwanym kierunku.
Prowadząca toyotę powtórzyła identyczny manewr, jak gdyby nie wydarzył się chwilę wcześniej. Za pierwszym razem kierowca samochodu z lawetą nie był specjalnie zaskoczony stłuczką. Za drugim - znacznie bardziej.
Prawdopodobnie gdyby nie kamera na samochodzie, która nagrała tę sytuację, nikt by nie uwierzył, że miała miejsce. Brzmi jak klasyczny "dzień świstaka", ale jednak wydarzyła się naprawdę. Kierowca jednym krótkim słowem skwitował powtórną stłuczkę i jednocześnie wyraził swoją rezygnację oraz zaskoczenie.
Co mogło być przyczyną tak zaskakującego zachowania prowadzącej toyotę verso? Przychodzi do głowy tylko niesamowite roztargnięcie, całkowita nieznajomość sposobu obsługi samochodu albo słaby stan psychofizyczny. W żadnym z wymienionych przypadków nie powinna kontynuować podróży. Następna kolizja z jej udziałem może być znacznie groźniejsza w skutkach.