Diego Maradona został uznany w rankingu FIFA za najlepszego piłkarza XX wieku. Mimo dość burzliwego życia, trudno mu odmówić piłkarskich sukcesów. Poza pasją do sportu, Maradona przejawiał też niecodzienne zamiłowanie do motoryzacji. Jego nieco eklektyczny gust widać w zawartości garażu. Stały w nim bowiem tanie fiaty, luksusowe rolls-royce'y, sportowe ferrari, a także auto ciężarowe, za którym stoi konkretna historia.
25 listopada Diego Maradona zmarł. Kolekcja samochodów pozostała. Jest to dość nietypowy zbiór, ale taki właśnie był argentyński piłkarz. Bawił się motoryzacją i jeździł tym, co mu się podobało i na co miał ochotę, a nie tym, co było modne, choć ikon motoryzacji w jego garażu nie zabrakło. Pierwszą było używane Porsche 924, które piłkarz kupił, gdy miał 19 lat. Gdy je sprzedał, wóz trafiał z rąk do rąk, a kolejni sprzedawcy stopniowo podnosili cenę. W pewnym momencie auto osiągnęło zaporową jak na ten model cenę blisko pół miliona dolarów.
Po Porsche przyszedł czas na pierwsze nowe auto z salonu. Padło na... Fiata 128 Super Europa. Dość skromny wybór, ale Maradona w 1982 r. nie był jeszcze pierwszoligowym piłkarzem. Później w garażu pojawiły się takie auta jak Ford Sierra XR4 (choć tym autem najczęściej jeździł ojciec piłkarza) czy Mercedes 500 SLC.
W 1987 r. przesiadł się do kultowego Ferrari Testarossa. Dały o sobie znać pierwsze gwiazdorskie zachcianki, ponieważ Diego zażyczył sobie, by jego Testarossa była czarna (a nie czerwona, jak większość modeli z Maranello). Jednak Maradona był już znanym na całym świecie piłkarzem i gwiazdą futbolu w SSC Napoli. Zgodę na przemalowanie Testarossy na czarno osobiście wydał Enzo Ferrari. Ciekawostką jest fakt, że bliźniacze auto (w kolorze Glasurit Nero Met 901 / C) posiadał w tamtych czasach Sylvester Stallone. Na czarną Testarossę w późniejszych latach zdecydowali się także Michael Jordan i Michael Jackson.
Włoskie auta widocznie przypadły do gustu Argentyńczykowi, bo po Testarossie w garażu zamieszkał model F40 (tym razem już czerwony, jak na Ferrari przystało). Piłkarz był jednak zdziwiony dość ascetycznym i nastawionym na sportowe prowadzenie charakterem auta. Podobno zapytał przedstawicieli Ferrari, czy zamontują mu w samochodzie system audio lub inne prestiżowe udogodnienia. Po odmowie miał powiedzieć "w takim razie wsadźcie je sobie w...".
Gwiazdy wielkiego formatu stale są pod obserwacją mediów. Po skandalu z udziałem Diego Maradony (oskarżono go o używanie środków dopingujących, przez co został wykluczony z mundialu), prasa zainteresowała się nim jeszcze bardziej. Dlatego po powrocie do Argentyny kupił sobie... ciężarową Scanię 113 H 360. Uznał, że obiektyw żadnego paparazzi nie dosięgnie go w położonej wysoko szoferce ciągnika siodłowego.
Ciężarówka to niejedyne "dziwne" auto w kolekcji piłkarza. W pewnym momencie swojego życia przebywał na Białorusi, gdzie był trenerem klubu Dynamo Brześć. Dostał wówczas w prezencie opancerzoną terenówkę i amfibię w jednym - Hunta Overcormer. To taki drogowy odpowiednik opancerzonego pojazdu bojowego.
Diego Maradona poza autami z bardzo wysokiej półki, jak wspomniane Ferrari czy Rolls-Royce Ghost, którym jeździł po przejściu do Al-Wasi Dubaj, miał w garażu też całkiem "przyziemne" auta. W czasach, w których był trenerem reprezentacji Argentyny, jeździł MINI Cooperem S. Pod koniec życia upodobał sobie auta ze stajni BMW. W jego garażu znalazło się m.in. hybrydowe BMW i8 i sportowe BMW M4. To drugie zostało nietypowo stuningowane - Diego kazał w nim założyć świetlne i dźwiękowe sygnalizatory, do złudzenia przypominające policyjne. Ten tuning przysporzył mu później kilku problemów z prawem.
Większość gwiazd kina, sportu, czy jakiejkolwiek innej branży, może pochwalić się ciekawą kolekcją samochodów. Zmarły 25 listopada Diego Maradona może nie miał ich rekordowo dużo, ale rozstrzał od wozu opancerzonego po zwyczajne MINI jest dość zaskakujący.