"Wyższa szkoła jazdy" to cykl na Moto.pl, w którym wyjaśniamy najbardziej kontrowersyjne przepisy ruchu drogowego. Ale nie tylko. Znajdziecie tu mieszankę tematów z pogranicza kodeksu drogowego, egzaminu na prawo jazdy, dobrych praktyk na drodze oraz przydatnych porad dla kierowców.
Zielona strzałka przy sygnalizatorze wywołuje sporo kontrowersji. Obowiązywała przez wiele lat, po czym ustawodawca postanowił ją zlikwidować. Po jakimś czasie znów wróciła na swoje miejsce, a polscy kierowcy wciąż nie korzystają z niej prawidłowo. Niektóre szacunki mówią, że zaledwie procent (tak, jeden procent) z nas stosuje się do przepisów. Te bardziej optymistyczne wskazują na 90 proc. kierowców, którzy ignorują przepisy. Większość z nas poprawnie wykonała manewr warunkowego skrętu ostatni raz na egzaminie na prawo jazdy, pod czujnym okiem egzaminatora. Kiedy nikt nie patrzy i nie ocenia, to nagle zapominamy o przepisach, a zieloną strzałkę traktujemy jak zielone światło. Świeci się? To po prostu jedziemy. Tak jest szybciej i wygodniej, a o bezpieczeństwie zapominamy. Wymagane przez przepisy zatrzymanie się przed światłami to przecież strata naszego cennego czasu.
Dlaczego tak wielu kierowców ignoruje obowiązujące przepisy? Nie tylko z powodu ich nieznajomości - tak jest po prostu wygodniej. Przy skręcie na zielonej strzałce musimy się zatrzymać przed sygnalizatorem i to o tym większość z nas zapomina. Dlaczego wprowadzono ten obowiązek? Przede wszystkim z troski o pieszych - mają oni na swoim przejściu zielone światło, to kierowca musi więc upewnić się, czy może w bezpieczny sposób warunkowo skręcić.W rozporządzeniu Ministra Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych czytamy:
Należy pamiętać, że strzałka to pozwolenie warunkowe na przejazd przez skrzyżowanie. Musimy zatem bezwzględnie ustąpić pierwszeństwa uczestnikom ruchu, którzy mają zielone światło. Dotyczy to też pieszych i rowerzystów, którzy mogą przecinać nam w tym czasie drogę. Dopiero po ustąpieniu wszystkim pierwszeństwa można przejechać za sygnalizator.
Pamiętajmy też, że w razie stłuczki lub wypadku, wina spada na kierowcę korzystającego z możliwości warunkowego skrętu lub zawracania, czyli tego, który przejeżdżał przez skrzyżowanie na zielonej strzałce.
Zielona strzałka potrafi doprowadzić także do innych niebezpiecznych sytuacji. Często budzi agresję w kierowcach. Niektórzy na tyle przyzwyczaili się do ignorowania przepisu o zatrzymywaniu się przed sygnalizatorem, że w ogóle nie zakładają, że kierowca przed nimi może poprawnie wykonać ten manewr. To kończy się gwałtownym hamowaniem. Za potencjalną stłuczkę obwiniany jest oczywiście kierowca, jadący poprawnie. Trąbienie, machanie rękami, a potem pokazowe wyprzedzanie to wcale nie takie rzadkie zachowanie w takiej sytuacji. Nie musimy chyba pisać, jak niebezpieczne.
Inna sprawa to walka z kierowcami, którzy stoją na prawym pasie przy włączonej zielonej strzałce, a chcą jechać prosto. Mimo że nie robią nic złego również wzbudzają agresję w innych kierowcach. Trzeba pamiętać, że skręt na zielonej strzałce to przywilej. Większość Polaków stara się zjechać na środkowy pas i nie blokować skrętu, ale nie zawsze to możliwe. Zdarza się też przecież, że ktoś stał na prawy pasie w korku, a auto przed nim, które wcześniej nie sygnalizowało zamiaru skrętu w prawo, skorzystało ze strzałki. Wtedy taki kierowca zostaje na prawym pasie, "blokując" skręt innym.
Minięcie sygnalizatora z włączoną strzałką bez uprzedniego zatrzymania się jest jednoznaczne z przejechaniem skrzyżowania na czerwonym świetle. Za takie wykroczenie taryfikator przewiduje od 300 do 500 złotych kary i aż sześć punktów karnych. Kara jest wyjątkowo surowa, ponieważ ignorowanie przepisów w tym przypadku to niebezpieczeństwo przede wszystkim dla pieszych. Prawo drogowe stara się dbać o szczególnie o niechronionych uczestników ruchu. Dla pieszego nawet potrącenie przy niewielkiej prędkości może się skończyć tragicznie.
Mandat jest dotkliwy, ale, nie oszukujmy się, w większości przypadków tylko teoretyczny. Policji bardzo trudno karać za złe korzystanie z zielonej strzałki, o ile nie dojdzie do wypadku. Kierowca musiałby się nie zatrzymać na oczach funkcjonariuszy. Jednak, dziwnym trafem, widok radiowozu sprawia, że nagle jeździmy poprawnie.
Warunkowo skręcamy zwykle w prawo, ale zdarzają się w Polsce skrzyżowania, na których zieloną strzałkę umieszczono także, aby pozwolić kierowcom skręcić w lewo pomimo czerwonego światła. Korzystając z niej powinniśmy się zachować dokładnie tak samo. Najpierw przepuszczamy pieszych, rowerzystów i kierowców, którzy mają pierwszeństwo, a potem wykonujemy manewr, kiedy możemy to zrobić bez narażania nikogo na niebezpieczeństwo. Pamiętajcie, tutaj także trzeba się zatrzymać przed sygnalizatorem.