Do 1 grudnia 2021 r. z bramek na autostradach mają zniknąć znienawidzone przez kierowców szlabany - zapowiada Ministerstwo Finansów. Zmiana dotyczy płatnych odcinków dróg, które znajdują się pod opieką państwa (A2 Konin - Stryków i A4 Sośnica - Wrocław). Warto jednak zaznaczyć, że prywatni operatorzy również odchodzą od klasycznych bramek i szlabanów, coraz częściej zachęcając kierowców do korzystania z aplikacji, które znacznie upraszczają proces zapłaty za przejazd autostradą. Przykładowo, na A4 działa tzw. videotolling, czyli automatyczny system płatności, który opiera się na identyfikacji numeru rejestracyjnego samochodu. Po odczytaniu naszych tablic specjalne urządzenie automatycznie podnosi szlaban, a my możemy przejechać bez zatrzymywania się w kolejce i czekania na płacenie w okienku. To znacznie szybsze rozwiązanie, niwelujące korki.
Ministerstwo Finansów chce jednak pójść krok dalej i w ogóle pozbyć się szlabanów. W systemie e-Toll kierowcy będą mieli do wyboru dwie formy zapłaty za przejazd płatnym odcinkiem. Albo zakupią bilet autostradowy (np. z poziomu aplikacji na telefonie), albo opłata zostanie pobrana na podstawie danych geolokalizacyjnych. "Auto.dziennik.pl" zwraca uwagę, że ta druga opcja wykorzystywana jest przy transporcie ciężkim.
Jeśli przejedziemy przez bramkę bez uiszczenia opłaty, to będzie nam grozić mandat w wysokości 500 zł. Na jego zapłatę kierowca będzie miał 14 dni. Kara może zostać zmniejszona do 400 zł, o ile opłacimy mandat w ciągu 7 dni. Nieuczciwych kierowców będą wyłapywać przeróżne służby: policja, Straż Graniczna, Krajowa Administracja Skarbowa oraz Inspekcja Transportu Drogowego.
System e-Toll i możliwość opłat za przejazd państwowymi autostradami z poziomu aplikacji mają zacząć działać już w pierwszym kwartale przyszłego roku. Taka forma opłat będzie wygodniejsza nie tylko dla kierowców, ale także dla państwa. Obsługa aktualnego systemu ze szlabanami i okienkami kosztuje 50 milionów złotych rocznie. W przypadku nowego rządowe szacunki mówią o dziewięciu milionach.