Budzące spore kontrowersje ograniczenie liczby osób w samochodzie pojawiło się w rządowym rozporządzeniu z dnia 2 listopada 2020 r., które zaczęło obowiązywać dzień później, czyli już 3 listopada. Domyślamy się, skąd ten absurd się wziął - autorzy przepisu mieli na myśli prywatnych przewoźników, którzy świadczą małymi busami usługi transportu osób. Uderzył jednak we wszystkich. Także tych jeżdżących busem na co dzień. 3 listopada w życie wszedł następujący przepis:
Do odwołania, w przypadku gdy przemieszczanie się następuje: pojazdami samochodowymi przeznaczonymi konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą – danym pojazdem można przewozić, w tym samym czasie, nie więcej osób niż wynosi połowa miejsc siedzących.
Oznacza to, że nowe obostrzenie dotyczy pojazdów, w których jechać może od ośmiu do dziewięciu osób. Łatwo policzyć, że na pokład takiego samochodu od teraz będą mogły wejść maksymalnie cztery osoby.
Nowy przepis nie dotyczy osób, które ze sobą mieszkają. Duże rodziny nie muszą się więc martwić o paraliż domowej logistyki. W rozporządzeniu czytamy:
Ograniczenia, o którym mowa w ust. 1 pkt 3, nie stosuje się w odniesieniu do pojazdu samochodowego przeznaczonego konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą, którym poruszają się osoby zamieszkujące lub gospodarujące wspólnie.
Tak jak wspomnieliśmy na początku, domyślamy się, że obostrzenie zostało wprowadzone przede wszystkim z myślą o prywatnych przewoźnikach, ale jego niedoprecyzowanie doprowadza do absurdalnej sytuacji. Jeśli jeździmy na co dzień małym busem (a takie auta wśród niektórych kierowców są coraz popularniejsze), to do przestronnego, przystosowanego do przewozu w wygodnych warunkach nawet dziewięciu osób auta, zabierzemy tylko trzech pasażerów.
W tym samym czasie w innych samochodach osobowych żadnych ograniczeń nie ma. To oznacza, że do małego, miejskiego hatchbacka możemy wsadzić pięć, ściśniętych, siedzących na sobie osób. Zgodnie z nowymi przepisami nie muszą mieć nawet maseczki. Niedawno z przepisów o zasłanianiu ust i nosa w samochodzie usunięto fragment o takim obowiązku dla osób "niezamieszkujących lub niegospodarujących wspólnie". Co więcej, na rynku są też przecież małe minivany i SUV-y, które mają dodatkowe dwa małe miejsce (zaprojektowane z myślą o dzieciach) - takim samochodem możemy bez żadnego problemu jeździć w siedem osób.