O konieczności wprowadzenia tablic rejestracyjnych dla rowerów w wywiadzie z dziennikiem "Berliner Morgenpost" wspomniała Barbara Slowik, szefowa berlińskiej policji. Jej słowa wywołały gorącą debatę, która wykroczyła poza granice stolicy Niemiec i zainteresowała cały kraj. Dyskusję w Niemczech warto śledzić także z Polski. W naszych miastach również jeździ coraz więcej rowerzystów, a na drogach dochodzi do wielu groźnych sytuacji z ich udziałem.
Barbara Slowik stwierdziła, że warto rozważyć wprowadzenie obowiązkowego oznakowania rowerów (czegoś na kształt samochodowych tablic rejestracyjnych), ponieważ cały czas rośnie liczba skarg przesyłanych przez pieszych na rowerzystów. Ci często pozostają bezkarni. Mogą szybko uciec z miejsca zdarzenia, a poszkodowany nie ma, jak wskazać winowajcy. - Ponad 50 procent wypadków drogowych z udziałem rowerzystów jest powodowanych przez samych rowerzystów. Trzeba się zastanowić, jak sobie z tym poradzić - podkreśliła Slowik.
Postulaty berlińskiej policji popiera także rzecznik ds. transportu grupy parlamentarnej CDU w berlińskim landtagu, Oliver Friederici. Polityk uważa, że obowiązek posiadania przez rowery własnych tablic rejestracyjnych powinien obowiązywać w całym kraju. Jego zdaniem pozwoliłyby pociągnąć do odpowiedzialności łamiących przepisy i zachowujących się agresywnie na drodze.
Zdaniem innych tablice rejestracyjne dla rowerów wcale nie rozwiążą wszystkich problemów. Ci biorą w obronę rowerzystów i wskazują, że powodem wielu groźnych sytuacji na drodze jest infrastruktura drogowa, która nie może sprostać wzrastającej liczbie rowerzystów. Ragnhild Soerensen ze stowarzyszenia Changing Cities określił nawet słowa Slowik mianem "pozornej debaty". Przeciwnicy tablic zwracają uwagę, że w zeszłym roku w Berlinie doszło do 147 306 wypadków, a tylko za 3,9 proc. z nich odpowiedzialni byli rowerzyści.
W 75 proc. uczestniczyły samochody osobowe, a w około 10 proc. ciężarowe. - Skoro tablice rejestracyjne zapobiegają wypadkom, to dlaczego samochody powodują ich tak wiele? - pyta cytowany przez "Auto Świat" Hendrik Lehmann z dziennika "Der Tagesspiegel".
Gorące debaty na temat rowerzystów nie są tylko polską domeną i toczą się w wielu europejskich krajach. Ta, która właśnie przetoczyła się przez Niemcy, z pewnością nie jest ostatnią. Wzrastająca liczba rowerów i niedostosowana do tego infrastruktura to ogromny problem współczesnych miast. Rozwiązaniem może się okazać edukacja przyszłych rowerzystów i kierowców. We wrześniu w Berlinie wprowadzono jazdę na rowerze jako jeden z obowiązkowych przedmiotów w lokalnych drogach. Możliwe, że to klucz do poprawy bezpieczeństwa na drogach. O takie lekcje apelował Berliński Związek Kolarski.